piątek, maja 19, 2017

Ślub i wesele - co bym poprawiła, zmieniła, a z czego zrezygnowała? Odczucia i wnioski dla przyszłych Panien Młodych

   Ślub to jedno z bardziej stresujących wydarzeń w życiu. Chcemy aby cała uroczystość przebiegła zgodnie z założonym planem, a wesele było niezapomnianą imprezą naszego życia oraz aby goście dobrze się na nim bawili. Jestem żoną od niedawna (jutro miną nam 3 tygodnie), ale ślub i wesele przygotowywałam intensywnie i poświęciłam im sporo czasu. Chcecie wiedzieć co bym zmieniła, zrobiła inaczej, albo z czego zrezygnowałabym? Ten post przygotowałam z myślą o przyszłych Pannach Młodych, które pewnie mają takie same wątpliwości co ja :)


1. Stres? Jaki stres?

Nigdy nie powiedziałabym że ślub i wesele mogą aż tak bardzo mnie stresować. największy stres zaczął się jakoś w poniedziałek, czyli ok 5 dni przed ślubem. Wtedy codziennie musieliśmy coś ogarnąć... Pamiętajcie, żeby wszystko co mniej ważne załatwić wcześniej i nie zostawiać na ostatni tydzień, bo i tak będziecie mieć dużo załatwiania. Największy stres złapał mnie w sobotę. Jak siedziałam u fryzjera to ręce mi się trzęsły. Potem większy stres miałam tylko jak stałam już w kościele i czekałam na sygnał żeby iść w stronę ołtarza. Ostatnia kulminacja stresu to moment przysięgi i włożenia obrączki. Mówimy do mikrofonu, przy gościach, patrząc na przyszłego męża. Nie martwcie się, wesele to najprzyjemniejsza część dnia :)


2. Ksiądz i kościół

W poniedziałek musieliśmy odwiedzić księdza, który wytłumaczył nam co i jak. Bardzo się cieszyliśmy, że uzupełniliśmy wszystkie papiery przed sobotą. A w sobotę przed podejściem do ołtarza razem ze świadkami podpisaliśmy papiery ślubne. Myślę, że jest to o wiele lepsze rozwiązanie niż podpisywanie ich po ślubie. Mogliśmy na spokojnie je podpisać, bez nerwów, że goście czekają, albo że ponad 100 osób patrzy nam na ręce. Pamiętajcie, żeby przed ślubem koniecznie porozmawiać z księdzem jak to dokładnie wygląda, kiedy klękacie, kiedy stoicie itp itd. Ksiądz dał nam ważne wskazówki, jak np. żebyśmy uważali na dywan, który jest stary i nakładany na siebie w wielu miejscach, bo mają kilka mniejszych, a nie jeden długi. Od razu przygotowałam się psychicznie żebym uważać, a mój mąż wiedział, że musi mnie mocniej trzymać żebym nie potknęła się na tzw zakładce. Przy przysiędze pamiętajcie, aby patrzeć swojemu wybrankowi prosto w oczy. Zapamiętacie tę chwilę do końca życia. Nie mówcie do ołtarza, ani do księdza :) Dodatkowo, nie próbujcie mówić przysięgi samodzielnie, bo uwierzcie że zawsze któreś z Was w tym stresie się pomyli. 


3. Ryż? Czy konfetti?

Byłam mu bardzo przeciwna i żałuję, że ktoś wpadł na pomysł sypania go. Ryż wpadł w moja fryzurę, a próbując go wyciągnąć popsułam ją. Dodatkowo zdjęcia wyszły średnie bo musieliśmy schylić głowę, żeby nie dostać ryżem prosto w twarz. Polecam za to konfetti. Daje piękny efekt na zdjęciach. Możecie wybrać kolory i kształty. Najpiękniej na zdjęciach wychodzi konfetti w kształcie serca. Uruchomienie go jest banalnie proste, wszystko jest w tubie, wystarczy ją przekręcić. Moje pochodziły ze sklepu internetowego KLIK. Zamiast konfetti możecie użyć suszone płatki kwiatów, sztuczne płatki, a nawet papierowe. 



4. Fryzura Panny Młodej

Na moja fryzurę miałam milion pomysłów. Niestety, mam dość grube i gęste włosy. Przez co nie każda fryzura trzymałabym się. Najlepiej wcześniej sprawdzić fryzjerkę, iść na fryzurę próbną. Fryzura próbna zawsze jest brzydsza i gorsza, ale fryzjerka musi poznać nasze oczekiwania i włosy, sposób w jaki się układają. Do mojej fryzury dodałam drobnego kwiatka, który dodał elegancji i powiewu wiosny. Z tego miejsca chciałam podziękować przecudownej Asi, która ma talent i genialnie zrobiła moją fryzurę. Całą jej twórczość znajdziecie TU. Fryzura, która zrobiła mi Asia:



5. Wiązanka / welon / auto

Wiązanka jest najmniej ważnym elementem Panny Młodej, jednak znajduje się na wielu zdjęciach więc warto zainwestować w nią. Możecie zanieść do kwiaciarni inspiracje wydrukowane w internetu. To bardzo pomaga w stworzeniu ładnego bukietu. Dodatkowo nie zapomnijcie o butonierce Pana Młodego. Warto włożyć tam chociaż małego kwiatka. Welon jest również sprawą drugoplanową. Początkowo miałam go założonego, niestety, nie utrzymał mi się w fryzurze, bo wypadał. Przez to został w samochodzie i założyłam go na same oczepiny. O wiele łatwiej się bez niego tańczy, nie myślimy wtedy o fryzurze czy się popsuje czy nie, a może coś wypadnie... Lepiej minimalizować stres :) Co do auta, każdy wybiera sobie coś co będzie mu odpowiadało, ale z doświadczenia wiem, że najlepiej wygląda białe auto. Dekoracja auta jest wtedy bardziej widoczna, a sam w sobie samochód o niebo lepiej wygląda na zdjęciach. Wszyscy goście chwalili wybór białego samochodu :) Poniżej zdjęcie jak wysiadam z auta pod kościołem :)



6. Suknia ślubna

O sukni pisałam TU. Polecam studio Place For Dress, gdzie możecie uszyć swoją wymarzoną suknię ślubną, ale również sukienkę na każdą okazję. Moja suknia ślubna zachwyciła wszystkich, niestety wesele było aż tak udane, że suknia nie przetrwała go w całości. Jest to wina podrzucania, wywijania na parkiecie i różnych innych szalonych rzeczy. Oczywiście mogę ją naprawić, ale nie wiem czy chce, będzie to super pamiątka! :) Sukienkę na poprawiny też szyłam u nich i jestem zakochana w materiale, formie układania się dołu i ręcznego wykonania. 



7. Fotograf

Jak znajdziecie fotografa odwiedźcie go przed ślubem i uzgodnijcie szczegóły. Zamiast sesji po ślubnej wybrałam reportaż z szykowania się do ślubu. Był to strzał w 10! Nie było żadnych pozowanych, wymuszonych zdjęć, a na tym mi zależało. Dodatkowo nie chciałam 50 zdjęć z bliska, gdy składamy sobie z mężem przysięgę, bo jak wiadomo gdy coś mówimy to nasze miny są różne. Dlatego poprosiłam fotografa, aby odsunął się i zrobił zdjęcie z daleka, całej nawie kościoła. Dzięki temu widać księdza który nas błogosławi, stułę, świadków oraz ołtarz. Dodatkowo udało mu się zrobić kilka z bliska dzięki czemu zdjęcia wyszły super!! Nie bójcie się porozmawiać z fotografem czy kamerzystą. To wasz dzień i wasza pamiątka :)



8. Dekoracja sali

Wybierając salę kierujcie się nie tylko jedzeniem, kosztem za talerz, ale również wyglądem. My wybraliśmy najjaśniejszą sale w okolicy, białe, delikatne wnętrze, jasne drewno krzeseł i stołów. Dekorację sali robiłam sama, bo dekoratornia miała ceny z kosmosu. Bardzo się cieszę, że się na nich nie zdecydowałam, bo za całość dekoracji zapłaciłam ok 1500 zł. Postawiłam na minimalizm. Na stołach stanęły doniczki z Ikei KLIK. Zaniosłam je do kwiaciarni, Panie zrobiły piękne biało-purpurowe bukiety, które włożone były w gąbkę. Dzięki temu żaden kwiat się nie przesunął, a doniczka wygląda bardzo urokliwie. Do tego kupiłam świeczniki, dodałam wstążeczki i postawiłam na stołach. Bukiet plus 3 świeczniki były na 10 osób, czyli po 5 z jednej strony. Wszyscy byli zachwyceni minimalizmem i delikatnością, bo nie było problemu z postawieniem talerzy czy jedzenia. Na naszym stole stanęły literki D&P, które zamówiliśmy przez internet. Ściankę za nami wynajęłam, były na niej piękne serca w wybranym przeze mnie kolorze. Koszt wynajęcia, postawienia i zabrania to 250 zł. Wynajmijcie od kwiaciarni, która również dekoruje. Dekoratornie mają astronomiczne sumy, w których skład wchodzą również marże na kwiatach czy świeczkach. A po co przepłacać? Dodatkiem do dekoracji są również serwetki. Ich kolor zmieni waszą dekorację, dlatego pomyślcie nad doborem odpowiedniego koloru. Niestety, im ciemniejszy tym bardziej widoczny. My postawiliśmy na pastelowy róż, którzy dodał koloru, ale nie przesycił sali.



9. Barman? Wiejski stół? Co wybrać?

My wybraliśmy i to i to. Barman zrobił furorę! Wybraliśmy tylko 6 podstawowych drinków, postawiliśmy Drink menu na barze i goście mogli wybierać tylko z tej puli. Dzięki temu mogliśmy postawić na większą ilość alkoholu, bo nie było tam nic aż tak wykwintnego i drogiego. Mogliśmy też wybrać open bar, jednak jest to o wiele droższa opcja. W tych 6-ciu drinkach było m.in Mohito, Sex on The Beach, Jackie. były to najpopularniejsze i najczęściej brane drinki. Kupiliśmy alkoholu za 1500 zł na 100 osób, dzięki czemu całe wesele drink bar był otwarty i starczyło jeszcze na poprawiny. Byłam już na przyjęciach, gdzie przy 15 drinkach czy open barze do 24 zabrakło alkoholu i zostały dziwne drinki do wyboru, które nikomu nie smakowały. Przemyślcie co ma barman podawać, bo nie ma co wymyślać :)
Wiejski stół był kolejna atrakcją trafioną w 10! Kaszanka, kiełbaska, ogórki, chleb ze smalcem! To coś co nawet niejedna dziewczyna zachwalała. Jest to zupełnie inna atrakcja, ale dość bardzo okupowana. Przemyślcie ją, bo warto :)



10. Winietki, plan gości

Moim zdaniem wesele bez winietek to strzał w kolano. Byłam już na takich i wychodzą z tego same problemy. Trzeba szybko zająć miejsce, niestety często nie siedzimy z kim chcemy. Swoje winietki pobrałam od My Pink Plum. Fiolet pasował do całej dekoracji, dodatkowo winietki były delikatne i minimalistyczne. A oto mi chodziło! :) Plan gości zrobiłam sama. Kupiłam ramkę w Ikei 61 x 91 cm, biały brystol na którym nakleiłam poszczególne kartki i gotowe. Jedna kartka to jeden stół. Nazwiska były napisane po kolei, a stoły podzielone między moją rodzinę, rodzinę męża i znajomych. Na kartkach dodałam purpurowe wstążki dzięki czemu plan zyskał koloru i elegancji. 


11. Dodatkowe atrakcje

Z dodatkowych atrakcji mieliśmy skrzypka. Można go wynająć na sam ślub, jednak u nas był również na weselu. Świetnie zgrał się z zespołem i zrobił furorę! Goście byli w nim zakochani. Później brat męża zagrał nam na fortepianie. Okazało się że wśród gości mieliśmy jeszcze jedną osobę po szkole muzycznej i zagrali piękny koncert.



Co bym zmieniła?

Z pewnością nie denerwowałabym się tak. Stres mógł zniszczyć wszystko, na szczęście wszystko poszło ok, po za pierwszym tańcem, gdzie się pomyliłam, jednak goście stwierdzili że nie było nic widać. Nawet pogoda nam dopisała i padało jak byliśmy w kościele, ale przed msza jak i po świeciło piękne słońce, co widać na jednym ze zdjęć wyżej.

Co bym poprawiła?

Dałabym wszystkim wyraźnie do zrozumienia, że ryż nie jest mile widziany :) bez niego wyszłyby o wiele lepsze zdjęcia, a fryzura dłużej byłaby nienaruszona. W piątek ubierałam sama salę, bo jak wiadomo zrobię to lepiej niż inni. Pamiętajcie, że macie przyjaciół i rodzinę, która chętnie pomoże. Rozłożyć kwiaty i świeczniki mogła zrobić świadkowa, a ja niepotrzebnie przeżywałam czy będzie ładnie, dobrze, czy gościom się spodoba.

Z czego bym zrezygnowała?

Na szczęście całe wesele wypadło świetnie. Naprawdę, jeszcze nie widziałam żeby goście byli aż tak zadowoleni. Nawet sam zespół i obsługa sali stwierdzili że to jedyne takie wesele na którym byli i gdzie ludzie by tak dobrze się bawili i byli chętni do zabawy :)

Najważniejsza rada to abyście się nie stresowali, a wszystkie mniej ważne rzeczy zróbcie wcześniej np. zakup napoi, nauki przedmałżeńskie, wybór tortu, winietki, itp itd. Nie ma co się stresować w ostatnim tygodniu bo i tak będziecie mieć dużo rzeczy do załatwienia :)

A na stres mam jedną radę... kieliszek na odwagę! :) Najgorzej jest przy przysiędze, ale jak spojrzycie w oczy swojemu wybrankowi, to dacie rade nawet bez wzruszenia się. Sama dałam radę, a bardzo szybko się wzruszam :) Pierwszy taniec to już kamyczek malutki przed dobrą zabawą. Zacznijcie ćwiczyć wcześniej tak ok 2-3 tygodni. Po godzince, dwie, mniej więcej 2-3 razy w tygodniu. My swój pierwszy taniec ułożyliśmy z tych dostępnych na YT (polecam kanał Dancebook PL). Pamiętajcie, że to wasz dzień i macie się świetnie bawić :)!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)