Dax Cosmetics - Perfecta - Balsam stopniowo brązujący
(delikatnie brązujący balsam do ciała)
Recenzja balsamu brązującego
Wiadomo wakacje już dawno za nami, a słońce jakoś nie wychodzi zza chmur, więc mamy dwie opcje do wyboru, aby osiągnąć chociażby minimalną 'opaleniznę' :)
Pierwsza z nich to solarium, czyli najprostszy sposób, dający ładny i w miarę szybki efekt, jednak ja nie jestem jego fanką i tak szczerze jeszcze nigdy solarium nie odwiedziłam.
Natomiast drugą opcją są kremy i balsamy brązujące (oraz różne tego typu rzeczy). Użyłam ich już parę (niedługo napiszę recenzję musu brązującego z Lirene :) )
Pewnego razu w sklepie został mi polecony balsam z Dax Cosmetics (ujędrniający) więc znów niewiele myśląc zakupiłam go, chociaż po ostatnim serum przeciw rozstępom z tej samej firmy miałam lekkie obawy.
Opis producenta
Delikatnie brązujący balsam do ciała do skóry o średniej i ciemnej karnacji. Stopniowo, dzień po dniu tworzy piękną, naturalną i jednolitą opaleniznę. Zawiera kofeinę oraz bogaty w forskolinę wyciąg z indyjskiej rośliny makandi, które dodatkowo redukują cellulit i ujędrniają skórę. Balsam intensywnie nawilża, doskonale się wchłania i nie pozostawia smug, a przyjemny, kakaowy zapach relaksuje. Efekt delikatnej opalenizny pojawia się juz po kilku dniach regularnej aplikacji.
Jak stosować?
Codziennie nakładać na umytą i osuszoną skórę. Po użyciu należy dokładnie umyć ręce.
Skład:
Cena:
Jak na zdjęciu widać zakupiłam za 200ml za 12,95 zł. (jest dostępny w Rossmannie)
Mój opis:
Cóż jeśli chodzi o mnie to urzekł mnie jego zapach, jest bardzo delikatny, a zarazem jest dobrze wyczuwalny. Faktycznie tak jak pisze producent "przyjemny, kakaowy zapach relaksuje". Wchłania się w miarę dobrze, ale jeśli nie nałożymy zbyt dużej ilości i efekty są widoczne już po 3-4 dniach stosowania. Po zastosowaniu tego balsamu skóra faktycznie jest bardziej nawilżona i jędrna.
Jednak na tym jego zalety się kończą. Balsam jeśli zostaje nałożony w zbyt dużej ilości -długo się wchłania oraz pozostawia ślady na ubraniach/piżamie. Bardzo łatwo przez to robią się tzw "smugi" na skórze, chociaż producent w opisie zapewnia, że balsam ich nie zostawia - gdy idziemy spać balsam jeśli dobrze się nie wchłonie w skórę, zostaje przeniesiony na ubranie/piżamę przez co w pewnych miejscach jest go więcej, a w pewnych mniej, co powoduje efekt "smug", a nie jednolitej opalenizny. Po wsmarowaniu balsamu w skórę pozostaje dyskomfort na rękach, które się kleją i trzeba naprawdę dobrze je umyć (szczególnie między palcami) aby po paru dniach nie okazało się, że mamy dziwnie brązowe palce.
Balsam dostępny jest w efektownej tubie, która nie dość, że ładnie się prezentuje to jest jeszcze bardzo wygodna w użyciu. Łatwo jest ją otworzyć, a preparat przez nią nie wycieka jeśli stoi pionowo np. na jakiejś półce :)
Ogólnie konsystencja balsamu jest odpowiednia, zwięzła, ale nie za gęsta, ani też nie lejąca się.
Moim zdaniem balsam ten w porównaniu do serum przeciw rozstępom prezentuje się i tak dość dobrze, mimo iż posiada parę znaczących wad. Jednak jeśli odpowiednio się kosmetyk używa (nakłada się dokładnie cienką warstwę na całej skórze) jest on jak najbardziej na plus. Mogę go swobodnie zarekomendować osobom, które w taką pogodę jak ta chcą sobie w łatwy sposób dodać opalenizny i będą to robić stopniowo i dokładnie ! :)
Mnie też urzekł jego zapach ! :D jest cudowny <3!
OdpowiedzUsuńzapach faktycznie ładny jednak po jakimś czasie zaczyna śmierdzieć jak samoopalacz :/ no i przy stosowaniu zauważyłam że nierównomiernie się zmywa i robi plamy. Oprócz nawilżenia nie widzę w nim żadnych zalet, jedno opakowanie i na tym skończy się nasz romans
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDla mnie on nie śmierdzi :) ale to kwestia gustu :)
OdpowiedzUsuńale plamy,smugi robi bardzo duże i trudno jest ich nie zrobić :/