czwartek, czerwca 04, 2015

Ulubieńcy miesiąca maja

Dziś mamy już 4 czerwca, a ja na śmierć zapomniałam o ulubieńcach, jednak nadrabiam! Zapraszam na post z ulubionymi produktami miesiąca maja!




Może zacznijmy od dodatków. W tym miesiącu zakupiłam po raz pierwszy puszek z Inglota, bo potrzebowałam czegoś takiego do pudru. Red Lipstick Monster polecała w którymś filmiku właśnie te, a więc poszłam i kupiłam pczkę (2 sztuki za ok 16 zł). Puszek jest miękki, delikatny oraz bardzo dobrze rozprowadza i "oddaje" puder skórze. Następnym ulubieńcem są gumki. Jednak nie są to zwykłe, proste gumki, a Invisibobble. Dzięki nim nie niszczą się nam aż tak bardzo włosy, jednak polubiłam je za coś zupełnie innego. Gdy zwiążemy nimi koczka, włosy w ogóle nie ciągną. A u mnie niestety jest to duży problem. Bardzo często mam ból cebulek włosów od noszenia kitek czy koków. Przy tych gumkach nie boli mnie nic, są idealne. Recenzję znajdziecie TU.

Teraz czas na makijaż! Zacznijmy od twarzy. Tutaj rządziły 3 produkty. Jednym z nich jest cień w kremie od Maybelline czyli Color Tattoo. Jest to cień o bardzo dobrej trwałości i pigmentacji. Dlaczego go polubiłam? Bo nałożenie go trwa dosłownie parę sekund i zawsze wygląda dobrze. Mój odcień to on and on bronze i kosztuje ok 30 zł. Recenzja KLIK. Następnym produktem jest podkład zakupiony na Rossmannowskiej promocji. Skusiłam się wtedy na Max Factor Face Finity all day flawless 3 in 1.  Czytając opinię o tym podkładzie natknęłam się na wiele pozytywnych recenzji oraz porównanie, że jest tak samo dobry jak Revlon tylko lżejszy. Nawet na jednym forum polecono mi go do skóry przetłuszczającej się. I fakt do skóry tłustej jest rewelacyjny, bo długo się trzyma, ma ładny jasny odcień którego długo poszukiwałam wśród drogeryjnych podkładów, jednak...gdzie on ma coś współnego z Revlonem? Tamten kryje wszystko, ten prawie nic, trzeba uważać, bo jak nałożymy za dużo to zmienia się w ciemne smugi. Jego konsystencja jest zupełnie inna, bardziej satynowa, a revlon ma mokre wykończenie. Polecam jeśli szukacie czegoś lekkiego do skóry tłustej na lato. Jednak uważajcie, bo lubi zostawiać plamy gdy zostanie źle rozsmarowany! W normalnej cenie kosztuje ok 65 zł, ale polecam kupić go na promocji, bo nie jest wart tych 60 zł. Mój odcień to nude 47, jednak są jeszcze o wiele jaśniejsze odcienie (mój był dopiero 3). Jest to duży plus dla producenta że pomyślał o jasnej karnacji Polek. I został ostatni produkt czyli puder transaprentny Kryolan. Miałam go na swojej wishliście i bardzo się cieszę, że mogłam go kupić! Jest bardzo dobry! Cena może i wysoka, ale jest to 3 razy większa pojemność od zwykłych pudrów, np ryżowego z Paese(który za opakowanie kosztuje 35 zł). Kryolan bardzo dobrze wchłania się w skórę, nie bieli jej za bardzo i utrzymuje piękny matt przez parę dobrych godzin. Możecie go dostać w wielu sklepach internetowych za ok 70 zł. Polecam go osobom z przetłuszczającą się skórą, z którą zwykłe pudry nie dają rady.




I czas na usta! W tym miesiącu pokochałam bardziej stonowane kolory, żadnych mocniejszych róży, ani czerwieni nie używałam. Udało mi się złapać na promocji w  Rossmannie Rouge Edition Velvet od Bourjois. Zapłaciłam za nią ok 25 zł (normalnie kosztuje 50zł i jak dla mnie to wygórowana cena, lepiej kupić w ezebra.pl bądz na promocji) i uważam, że jest fenomenalna. Początkowo zachowuje się jak lakier do ust, jednak później zmienia się w piękny matt. Konsystencja lakieru pozwala na precyzyjne umalowanie ust, a późniejszy matt dodaje szyku i elegancji. Mój odcień to 07, czyli nude, ale wchodzący w róż? Nie umiem go opisac, ale wiem, że nadaje się do każdego makijażu, noszony na codzień, do pracy czy nawet na jakąś impreze. Dodatkowo jest trwały, wiadomo, nie wytrzyma 24 h, ale spokojnie 3-4 h. Może lekko wysuszyć usta, więc warto mieć jakiś balsam czy pomadkę w torebce. Kolejnym moim małym "odkryciem" są konturówki Golden Rose. Dokładniej dowiedziałam się o nich od Ewy z kanały Red Lipstick Monster (tak, jak pewnie zauważyłyście ciągle coś u niej podpatrze:) uwielbiam ją!). Jest to seria Dream Lips Lipliner, to bardzo ważne, bo GR ma wiele różnych konturówek, które niestety nie są aż tak dobre jak te. Z serii dream mają jeszcze bardzo dobre kredki do brwi, które już kiedyś wam polecałam klik. Wracając do konturówek, mam dwie w odcieniach 503 i 511. 511 jest troszkę ciemniejszym kolorem od 07 Rouge Edition Velvet Bourjois, natomiast 503 jest trochę jaśniejsza, wydaje się być takim prawdziwym nudziakiem. Świetnie wyglądają jak połączy się je we dwie naraz, bo 511 ma piekny odcień brudnego nudziaka połączonego z różem, a 503 rozjaśnia ten efekt. Konturówki lubię tez uzywać same, bez dodatkowej szminki. Bardzo długo trzymają się na ustach i są o wiele bardziej precyzyjne niż niejedna pomadka i nie wysuszają ust tak jak zwykłe maty. Bardzo fajnie wyglądają gdy nałożymy na nie błyszczyk lub po prostu balsam do ust. Konturówka kosztuj ok 6,30 zł i jak dla mnie to hit cenowy!



A jak wasi ulubieńcy? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)