niedziela, lipca 17, 2016

Puszące się włosy? Nigdy więcej! Czyli jak ujarzmić niesforne włosy za pomocą dwóch produktów - Paul Mitchell i OSIS+

   Pewnie wiele z Was ma problem z puszącymi się włosami. Niestety, moje włosy to jeden wielki puch nad którym nigdy nie umiałam zapanować do czasu aż poznałam dwa rewelacyjne produkty, które ułatwiają mi pracę z moją niesforną czupryną. O czym mowa? Zapraszam na post

Oczywiście moja przygoda z włosami zaczęłam się od Anwen i jej rad jak dbać o włosy. Zajęło mi to dobrych parę lat, aż wreszcie dobrałam dla nich dość dobrą pielęgnację, ale tutaj pomogła mi bardzo książka Anwen. Dzięki niej nie miałam już wielkiego szału na punkcie omijania silikonów czy SLS'ów. Nadal świadomie staram się o nie dbać, używać odżywek proteinowych czy humekantowych, jednak znajduje miejsce również na odrobinę silikonów. Ale dlaczego?


Paul Mitchell smoothing - super skinny serum
Cyclopentasiloxane, CyclotetrasiloxaneDimethiconol, Fragrance, Amyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Isopropylparaben, Isobutylparaben, Butylparaben.

Cała przygoda z dodaniem jednak troche silikonów do pielęgnacji moich włosów była dla mnie ogromnym krokiem, bo od 4 lat nie miałam niczego co posiada silikony w składzie i nakładam to na długość włosów (serum na końce używałam, ale również sporadycznie. Wolałam oleje). Jednak w moje ręce trafiło to serum, a książka Anwen dokładnie 2 miesiące wcześniej. Stwierdziłam, że moja pielęgnacja włosów jest źle dobrana, bo strasznie się puszą, nadal są szorstkie w dotyku i oczywiście milion olejów nic nie daje. Więc może Anwen ma racje pisząc, że niekóre włosy mają taką strukturę, że lubią silikony i będą dobrze po nich wyglądały?

To był strzał w 10! Dwie pompki serum nakładam mniej więcej od ucha w dół po wysuszeniu włosów, zwijam w koczek na ok 10-20 min i śpie w rozpuszczonych włosach. Na drugi dzień efekt jest fenomenaly! Włosy są proste, gładkie, miękkie, a na dodatek nie ma mowy o puszeniu się! Dodatkowo serum to jest bardzo wydajne. Używam je od prawie roku co drugi dzień po każdym myciu, a została mi jeszcze ok 1/3 butelki. Cena to 100-130 zł/150 ml.

Całą recenzję tego produktu możecie znaleźć TU. Mówiąc szczerze jest to najlepszy produkt na puszące się włosy jaki miałam, a uwierzcie miałam ich naprawdę dużo. 


Schwarzkopf OSIS+ Blow & Go Smooth wygładzający spray przyspieszający suszenie 

Kolejnym produktem jest spray OSIS+, który skradł moje serce u fryzjera. Fryzjerka nakładała mi go przed prostowaniem włosów i tak ładnie zmniejszył objętość moich włosów, że nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Znalazłam go na stoisku produktów fryzjerskich w SKy Tower we Wrocławiu i zapłaciłam chyba coś ok 40 zł. Teraz wiem, że sporo przepłaciłam, bo w internecie można dostać go już od ok 24 zł/200ml.

Spray ten nie ma zbyt dobrego składu, znajduje się w nim m.in alkohol, który przesusza włosy i od razu uprzedzam, że nie używam tego produktu przy każdym suszeniu włosów. Produkt ten jest raczej idealnym rozwiązaniem w przypadku ważnego wyjścia czy imprezy.
 W zeszłym roku w wakacje jechałam z moim P. na wesele jego kolegi ze studiów. Musieliśmy wyjechać już o 10 rano, żeby zdarzyć na uroczystość, bo mieliśmy sporo kilometrów do przejechania. Niestety, żadnej fryzjerki nie udało mi się załatwić na tak wczesną porę w sobotę, bo były pozajmowane już od pół roku przez Panny Młode. Musiałam sama sklecić coś ze swoich włosów, ale wcześniej je umyć i wysuszyć. To był ogromny bład bo na mojej głowie powstała szopa i żadne prostowanie nie pomagało, wręcz odwrotnie, powstawał hełmn. Niestety, wtedy jeszcze nie znałam ani serum ani tego sprayu.

Spray idealnie ujarzmia puszące włosy, dzięki czemu tracą trochę na swojej objętości, a właściwie puszystości. Są wygładzone, miękkie i gładkie. Można nakładać je już podczas suszenia żeby przyspieszyć ten proces, ale również aby już pozbyć się troche niechcianej objętości. Drugą warstwę daję przy prostowaniu. Spryskuję każde pasmo, ale też nie w nadmiernej ilości bo może lekko przetłuścić włosy. Na sam koniec na włosy nakładam jeszcze serum Paul Mitchell i totalnia rewelacja.

Jeśli chcecie zdjęcie przed i po to piszcie, wykonam test i zamieszcze zdjęcia, żebyście wiedziały o czym mowa! :) PS na instagramie możecie również znaleźć moje zdjęcia w prostych włosach. Powstają one właśnie dzięki tym dwóm produktom :)

Czy polecam? Oczywiście!! Szczególnie kiedy wasze włosy są ciągłym puchem, nie macie na nie siły, a każda próba ujarzmienia tej kosmicznej burzy włosów kończy się fiaskiem, wtedy musicie koniecznie rozejrzeć się za tymi dwoma bohaterami z supermocą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)