czwartek, grudnia 14, 2017

Clare Blanc, Lily Lolo, Annabelle Minerals - test 3 firm kosmetyków mineralnych

     Od kosmetyków na sklepowych półkach można dostać zawrotu głowy. Kiedyś narzekaliśmy na zbyt mały wybór, teraz jest on tak duży, że zaczynam nam to również przeszkadzać. Jedna z gałęzi kosmetyków do makijażu są kosmetyki mineralne. Kosmetyki mineralne mają o wiele lepszy skład od kosmetyków drogeryjnych. Polecane są dla każdej skóry, nawet tej problematycznej: trądzikowej czy alergicznej. Mają porównywalne, a czasami nawet większe krycie niż zwykłe podkłady. Dodatkowo nie szkodzą skórze, dzięki naturalnym składnikom zawartym w składzie. Najczęściej można je spotkać w wersji sypkiej, jednak coraz częściej producenci wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i robią je w robią jest w formie prasowanej. Wśród kosmetyków mineralnych znajdziemy: podkłady, pudry, róże, bronzery, cienie czy rozświetlacze. Dziś pod lupę weźmiemy trzy firmy, zajmujące się produkcją tych właśnie kosmetyków: Clare Blanc, Annabelle Minerals i Lily Lolo.



Annabelle Minerals

Jest to polska firma, z którą jako pierwszą miałam styczność jeśli chodzi o kosmetyki mineralne. Z ich asortymentu przetestowałam: cienie, podkłady w różnych odcieniach i wykończeniach, róże, korektory i pędzel. Jedyne co do tej pory używam z ich produktów to róż i pędzel. Róż mam w kolorze Rose. Jest to piękny, lekko zimny odcień różu, który jest dobrze napigmentowany i trzyma się cały dzień na twarzy.

Niestety, z podkładami nie było już kolorowo. Mimo, że mają dość sporą gamę kolorystyczną, nie znalazłam "tego jedynego". Początkowo byłam zakochana w formułach ich podkładów, jednak już przy drugim opakowaniu podkładu moja skóra przestała z nimi współpracować. Podkład ważył się po ok 30 minutach, ścierał się, zostawiał nieestetyczne plamy i strasznie się świecił. 

Pędzel wykonany jest solidnie, jednak przy obecnej wiedzy i ilości przetestowanych pędzli wypada średnio. Dałabym mu dobre 3+. Ciężko nakłada mi się nim sypki podkład, wydaje mi się, że jest za bardzo zbity przez co bardzo łatwo powstają plamy (nierówno rozłożony podkład).

Firmę cenię za to, że jest firmą polską! Dodatkowo ma przystępne ceny - za 10 g podkładu zapłacimy ok 60 zł, za 4g różu 40 zł. Opakowania są solidne, tylko napisy dość szybko się zmazują. Najlepszymi produktami są róże!

Ocena: 4/6 



Clare Blanc

Kolejna polska firma, która podbija świat kosmetyków mineralnych (mają swój sklep w NY). Mają dość szeroką gamę kolorystyczną, podzieloną na: warm, golden, buff, beige. Każdy z tych odcieni ma inny ton dominujący. Dodatkowo mamy możliwość dobrania jasności każdego z tych tonów.

Z CB testowałam 90% asortymentu i to nie tylko na sobie, ale również i na klientkach (nie, nie jest to wpis sponsorowany). Wykonywanie makijażu tymi kosmetykami to sama przyjemność. Podkład bardzo dobrze się nakłada, nie pozostawia plam, nie waży się. Odcienie różu to również coś pięknego, pokochałam większość z nich, bo zawsze dobierzemy coś do swojej karnacji. Pędzle wykonane są ze sztucznego włosia na drewnianym trzonku. Mimo wielokrotnego mycia i dezynfekowania ich w ciągu dni włosie nie wypada, nie niszczy się, pozostaje w tym samym kształcie. Cienie mają bardzo dobrą pigmentacje, jednymi z moich ulubionych są: demure, coral rose, milky way czy royal burgundy. Róże na które powinnyście zwrócić uwagę: Peach pop, Vintage, Lolipop, Rasp bomb czy Hug me.

Opakowania jedne z lepszych jeśli chodzi o użytkowanie. Zakrętkę bardzo łatwo domyć, napisy nie schodzą, a sitka są szczelne. 

Firmę cenię, za to że jest polska, ale również za bardzo dobry asortyment. Produkty są faktycznie wysokiej jakości, co zauważymy przy ich cenie: 14 g podkładu 130 zł, 4g różu 75 zł. Podkład w formie 14 g jest bardzo dobrym rozwiązaniem i z tego co kojarzę największym na naszym rynku. 

Ocena: 6/6



Lily Lolo

To właśnie dzięki ich produktom pokochałam makijaż mineralny! Opakowania ich produktów podbiły moje serce już od pierwszego wejrzenia. Niby proste, ale eleganckie. Minusem jest, że bardzo łatwo je ubrudzić, jednak domyć o wiele ciężej, co widać na zdjęciach. Z asortymentu LL testowałam tylko jeden podkład, róż, cień do brwi, pomadkę, puder matujący i dwa pędzle. 

Podkład najlepiej utrzymuje się na mojej tłustej skórze. Oczywiście spisuje się najlepiej z pudrem matującym tej samej firmy. Mimo, że Lily Lolo ma zupełnie inną game kolorystyczną niż dwie poprzednie firmy, z pewnością większość z was znajdzie dla siebie jakiś odcień. 

Ich pędzle podzieliły mnie, bo jestem wielką fanką ich pędzla kabuki, natomiast pędzel do brwi ze szczoteczką rozczarował mnie. Bardzo ciężko nałożyć nim cień i nie współpracuje z produktem.

Róże to istna kolorowa tęcza na którą nie mogę się napatrzeć i większość z nich kupiłabym bez zastanowienia. Mam róż w odcieniu Ooh La La, który ma bardzo mocną pigmentację, na twarzy trzyma się bez najmniejszego zarzutu. 

Cenowo jest to również dość wysoka półka, porównywalna z Clare Blanc: 10 g podkładu kosztuje ok 82 zł, 3 g różu to koszt 52 zł.



Ocena: 5/6





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)