poniedziałek, lutego 24, 2014

Baikal - rosyjska moc? Szampon do włosów suchych i farbowanych

Odkąd rosyjskie kosmetyki podbiły serca Polek, znajdują się już w prawie każdej internetowej (i nie tylko) drogerii. Przechodząc obok nich wiele razy zastanawiałam się czemu są one aż tak wychwalane? Czemu mają aż taką rzeszę fanek? Dopóki sama nie wypróbuje to się nie dowiem - pomyślałam. A więc będąc na jednej z wielu wypraw w helfy.pl do zakupu henny dorzuciłam oto ten szampon. Zapraszam na jego recenzję :)

Szampon znajduje się w plastikowej, białej tubie z naklejkami. Oczywiście całośc jest po rosyjsku, jednak z tyłu znajduje się papierowa naklejka z opisem, które niestety zdziera się po pierwszym, ewentualnie którymś z kolei zamoczeniu. Początkowo (czytaj w sklepie) spodobało mi się opakowanie. Jest inne niż większośc drogeryjnych szamponów, ciekawa zakrętka jak i naklejka przyciąga wzrok. Jednak wszystko znika z mgnieniu oka gdy tylko odkręcimy nieszczęśną nakrętkę. Nie jest to trudne, ani skomplikowane, jednak otwór przez który wylatuje szampon pozostawia wiele do życzenia i wygląda tak:



Co to w ogóle jest? Jest to bardzo dziwny i nieporęczny dozownik, przez który w mgnieniu oka może wylać się cały szampon. Nie wiem kto wpadł na tak genialny pomysł, aby zrobić po prostu wielką dziurę w bitelce, ale gratuluje mu bezmyśloności. Zakrętka za to jest bardzo dobrze opracowana, bo nawet mililitr szamponu nie wyleje się poza tubę, ani nawet do środka zakrętki. Jeśli chodzi natomiast o konsystencje to ona tutaj ma duży plus. Jest lekko zielona, co można zobaczyć na zdjęciu wyżej i bardzo gęsta. Przez co nie wyleci od razu z butli gdyby się nam ona np przewróciła. Aplikacja równiez jest fajna, ponieważ w składzie nie ma SLSów, a świetnie się pieni. Zapach jest łagodny i delikatny.


Skład szamponu również kusi:
Amaranthus Caudatus Extract, Arctium Lappa Oil, Phellodendron Amurense Extract, Organic Chamomilla Recutita Flower Extract,Organic Triticum Vulgare Germ oil; Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride,  Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid.
Pierwszy jest ekstrakt z amarantusa (roślinki na naklejce szamponu), drugi to olej łopianowy, trzeci to znów ekstrakt ale tym razem z drzewa Phellodendron, wyciąg z kwiatów Chamomilla Recutita (rumianek), olej z kiełków pszenicy, lżejsza wersja SLS, cocamidopropyl betaine - bardzo często uczula, dalej to składniki powierzchniowo czynne, antystatyczne jak i konserwujące. A więc skład naprawdę sprawia wrażenie dobrego. Niestety, jest tragiczny dla osób z uczuleniem na cocamidopropyl betaine. O czym dowiedziałam się niedawno...


A co twierdzi producent? Szampon z bajkalskimi ziołami, znanymi ze wzmacniającego wpływu na włosy. Zawiera szereg składników regenerujących poprawiających strukturę i zmniejszających kruchość włosa. Regularnie stosowany nie tylko idealnie oczyszcza, ale też wygładza strukturę włosa i chroni skórę głowy przez przesuszaniem się.Wysoka zawartość szarłatu zwisłego wspomaga pielęgnację włosów wypadających, łamliwych, rozdwajających się i bez połysku. Szampon zawiera olej z łopianu, który słynie z działania antyseptycznego, przeciwdziała wypadaniu włosów i łupieżowi. Korkowiec amurski dodatkowo pielęgnuje podrażnioną skórę głowy i wspomaga jej regenerację, wyciąg z kwiatów rumianku nadaje włosom złocisty blask i ułatwia rozczesywanie, zaś olej z kiełków pszenicy dociera do głębi włosa, wygładzając i chorniąc przed utratą wody oraz promieniowaniem UV. Czytając to w sklepie o mało co, a zobaczyłabym tęcze. Wiem, że producenci muszą pisac dobra rzeczy na temat swojego produktu, ale takie wysładzanie powoduje u mnie mdłości. Jednak jak teraz słowa producenta mają się do całości? Faktycznie szampon świetnie oczyszcza włosy, co jak dla mnie jest sporym plusem, jednak gdzie on może chronić skórę głowy przed przesuszeniem zawierając cocamidopropyl betaine? No raczej nie może... Czy włosy mniej wypadają? Nie zauważyłam, czy są mniej krucze? Również nie zauważyłam... A jesli chodzi o łupież to w moim wypadku go spodęgował 100krotnie. Od razu po umyciu głowy i wyschnięciu włosów tak mnie swędziała skóra głowy, że myślałam, że się zadrapię. Może tylko ja miałam tak nieprzyjemny kontakt z tym szaponem, jednak jeśli wasza skóra głowy jest wrażliwa to go odradzam. Mimo wszystko, gdzie możecie go dostać? Np. w Helfy.pl za 14 zł. Wrocławianki mają na tyle dobrze, że mogą go zakupić stacjonarnie, w sklepie Helfy jak i Halach Targowych, gdzie znajdują się stoiska z rosyjską chemią.





15 komentarzy:

  1. U mnie rosyjskie kosmetyki dostępne są też stacjonarnie - może nie wszystkie, ale to zawsze coś. ;)
    Ostatnio przyszły do mnie odlewki rosyjskich kosmetyków do włosów - zobaczymy jak się sprawdzą. ;)
    Nie mam pojęcia, kto takie ogromne otwory projektuje.. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. o to musze zrobic male polowanie na rosyjskie kosmetyki we wrocławiu ;) jednak nie na ten, chociaz szkoda ze tak na niego zareagowałas bo zapowiadał sie bardzo fajnie ;) ciekawe na jakie kosmetyki sie natne w hali targowej ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przesadzaj :D ot otworek jak otworek :) kiedyś szampony tylko takie miały i nikt nie narzekał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale technika idzie do przodu, nikt się nie cofa w rozwoju, to niech już dadzą lepszy dozownik :P

      Usuń
    2. tutaj muszę się zgodzić z Iwetto :) przy dzisiejszych rozwiązaniach z aplikatorami w szamponach, taka dziura jest po prostu słaba :) oczywiście, nie jest ona jakaś bardzo uciązliwa. Jednak przy małej dziurce mamy większą możliwośc wylania odpowiedniej ilości szamponu na rękę ;)

      Usuń
  4. Szampon wydaje się ciekawy na pierwszy rzut oka, ale jeśli miałby wysuszyć mi skalp za 14 zł + przesyłka to ja dziękuję. W Rossmannie kupię dobry szampon już za 4 zł.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co na niego powiedziałaby moja skóra głowy...

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny blog i ciekawa recenzja

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat jeszcze na ten szampon się nie skusiłam :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze nic nie miałam z tej formy. Raczej się nie skuszę, bo staram się nie podrażniać skóry głowy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie ten szampon niesamowicie kusi... moja skóra głowy nie jest wrażliwa, także może byłoby ok:)

    OdpowiedzUsuń
  10. opakowanie identyczne jak w wypadku mojego Organic Shopu do farbowanych ;) tylko nalepka inna ;P tamto też miało taki dozownik ;P ale - paradoksalnie - był to szampon, który starczył mi najdłużej (około 3 miesięcy). Bardzo bowiem uważałam, żeby nalewać go na rękę jak najmniej, a potem rozcieńczałam - myślę, że zadziałała siła woli ;P (ja się naprawdę starałam być z nim oszczędna ;P).
    Skład też bardzo podobny.
    ja mam u siebie w Łodzi duży problem ze stacjonarnym dostawaniem kosmetyków rosyjskich, na allegro póki co wychodzi mnie to za drogo, ale ciągle szukam nowych miejsc - teraz włosy traktuję Alterrą, a twarz Fitomedem, ale jak kosmetyki mi się pokończą, to planuję znowu wybrać coś rosyjskiego ;)

    ach, no i ja nie miałam do mojego Organic Shopu żadnych zastrzeżeń - może mam wyjątkowo odporną skórę ;P chociaż... chyba nie do końca, bo po wielu drogeryjnych cudach z SLSem bywało różnie.

    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tej wzmiance o łupieżu skutecznie mi się go odechciało ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lila, miałam bardzo podobne odczucia i trochę się przypastwiłam nad tą serią :) i też byłam porażona DZIURĄ :)
    http://lipstickandkids.blogspot.com/2014/01/baikal-herbals-i-receptury-babuszki.html .... co ciekawe moje szampony miały po Sodium Chloride Amodimethicon, co mnie zaskoczyło...

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam z Bailkal Herbals odzywkę i szampon i całkiem niezłe były, aczkolwiek nie powaliły mnie na kolana, wolę rossmannowe produkty Alterry. No i 'ruski' są niestety trudno dostępne stacjonarnie, a 'myjadeł' raczej przez internet wolę nie kupować, bo przeważnie wysyłka jest droga;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)