Nie dalej jak w listopadzie Perfecta na swoim facebookowym profilu poszukiwała testerów do nowego zestawu PIN UP. Zgłosiłam się, bo czemu nie? Pytanie było proste - 3 słowa kojarzące Ci się z dziewczynami PIN UP. Szczerze powiem, że nie pamiętam nawet co napisałam... chyba czerwone usta, wzorzaste ubrania (kratka, kropki) i trzeciego nie pamiętam. Al to nieważne :) po ok miesiącu dostałam maila, że dostałam się do testów i po 2 tygodniach paczucha z zestawem BERRY LADY, który wybrałam przy składaniu zgłoszenia, dotarła do mnie. Pierwsze wrażenie? WOW - piekny zapach, ciekawa szata graficzna, fajne opakowanie...
A jak dalej spisywał się cały zestaw? Właściwie to rozdzielmy go na dwa niezależne od siebie produkty.
Perfumowany krem do ciała:
Opakowanie wykonane jest z miękkiego plastiku i zamykane na klips. Dzięki temu, że plastik nie jest sztywny wydobycie produktu nie stanowi najmniejszego problemu. Dodatkowo aplikacja jest higinieczna - nie grzebiemy palcami w całym produkcie, tylko nakładamy odpowiedznią ilość na rękę. Klips nie zacina się, ani nie ma problemu z jego zamknięciem, sam z siebie napewno się nie otworzy. Szata graficzna opakowania jest moim zdaniem świetna. Wersja Berry Lady jest fioletowa z piękną Panią PIN UP, która z pewnościa nie szpeci opakowania. Widać, że za zdjęciem jak i makijażem stała spora masa ludzi. Naprawdę świetnie wszystko do siebie tutaj pasuje.
Konsystencja produktu również jest fajna, zwarta i do tego przebajecznie pachnąca. Jest to słodko-kwaśny zapach owoców leśnych. Czy jest to tylko jagoda (berry)? Nie jestem przekonana, ale zapach jest bardzo miły dla naszego nosa. Szkoda, że jest on lekko chemiczny.
Jeśli chodzi o skład...to tutaj zaczynają się schody - jeśli nie jesteś fanką parafiny to nie czytaj dalej :)
Czar pięknego balsamu dla wielu już prysł. Na drugim miejscu w składzie znajduje się parafina, która lubi zapychać. Dalej też nie jest lepiej. Znajduje się w nim oleje: arganowy, ze słodkich migdałów i olej z nasion krokosza barwierskiego(tworzy na skórze film, który zapobiega odparowywaniu wody ze skóry), ale znajduja się ona tuż za parfum. Szkoda, że nie przed. Dalej w składzie jest BHA i mój "ulubiony" 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol czyli pochodna formaliny. No cóż...skład nie zachwyca, ale też nie jest najgorszy. Są w nim 3 oleje, które jednak sa na plus.
A jak radzi sobie z naszą skórą? Ogólnie mam bardzo duże problemy z podrażnieniem po goleniu, które przy jednym balsamie schodziło, a inne je zaostrzały. Ostatnio jednak zauważyłam prawdiłowość - balsamy/kremy/mleczka z parafiną na drugim miejscu w składzie niwelują to podrażnienie od razu po nałożeniu produktu na skórę. Niestety yte "naturalne" z dużą dawnką olei, bardzo mi je zaostrzają. Ten krem spisuje się w tym temacie świetnie. Idealnie łagodzi podrażnienia po goleniu i bardzo dobrze nawilża skórę nóg. Na inne partie ciała go nie nakładałam, bo niestety skład mnie nie przekonał.
Perfumowany peeling do ciała:
Opakowanie jest dokładnie takie samo jak w kremie. Różni się jedynie napisem - peeling - krem. Dla mnie jest to małym minusem. Bo gdy trzymamy cały zestaw obok siebie na półce w łazience możemy się pomylić jeśli nie przeczytamy przedniej strony opakowania. Niestety ja mam taką wadę, że jak leży coś w łazience, to nie zastanawiam się nad tym i nie czytam etykiet tylko od razu używam, bo wiem, że to mleczko, a to żel pod prysznic. Niestety w tym wypadku już się parę razy pomyliłam i zaczęłam peeling stawiać na wannie.
Konsystencja produktu jest zwarta i galaretowata z małymi peelingującymi drobinkami. Zapach powala na kolana od pierwszego użycia. Jak w przypadku kremu zapach owoców leśnych, lekko chemiczny, jednak przyjemny :)
Opis producenta : "Uwodzący zapachem sorbetu ze świeżych owoców leśnych, peeling drobnoziarnisty do ciała z L - karnityną, kofeiną i algami:
- usuwa martwe komórki naskórka,- pobudza mikrokrążenie i regeneracje,
- rewelacyjnie wygładza skórę.,
- pozostawia na skórze kuszący zapach, któremu trudno się oprzeć.
Nałożyć peeling na zwilżoną skórę i masować okrężnymi ruchami przez 1 - 2 minuty, po czym dokładnie spłukać"
Skład:
Niestety mnie skład znów nie zachywca... jak akurat do SLS'ów nie mam nic, bo wiem, że są w wielu produktach i krzywdy akurat one mi nie robią, ale DMDM Hydantoin to już inna sprawa. Tak jak w kremie (tyle że tam pod inną nazwą) jest to pochodna formaliny. Nie lubie tego składnika i unikam go, bo wywołuje on u wielu osób alergie i podrażnia. Niby są też jakieś ekstrakty, kofeina, ale dodajmu do tego PEG i wyjdziemy na zero. Skład ani na plus ani na minus, jednak znam peeligi o lepszym składzie.
A jak sprawdza się sam produkt? Niestety dla mnie nie jest to peeling. Niby ma drobinki peelingujące, ale całośc to raczej żel por pszynic z lekkim peelingiem. Dałam mu parę szans i nie sprawdził się w żadnej. Jako żel pod prysznic tak, jako peeling nie. Chyba, że nie szukacie dobrego zdzieraka do ciała wtedy warto wypróbować :) ja pozostane przy peelingu z Zielonego Laboratorium, albo Joanny - o zapachu bzu. Jako żel pod prysznc spisuje się świetnie, dobrze myje, a drobinki peelingujące i zapach umilają kąpiel :)
Gdzie można dostac ten zestaw? Właściwie to wszędzie, widziałam go w Naturze, Hebe, Rossmannie i Kauflandzie. Cenowo to ok 17-19 zł za jedną sztukę. Czyli zestaw to ok 34-38 zł. Czy się opłaca? Zależy jak dla kogo. Myślę, że sama do zestawu nie powrócę, mimo przepieknego zapachu. Ich składy mówią same za siebie.
bardzo podobają mi się opakowania tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że składowo słabo, gdyż czytałam że mają cudowne zapachy :)
OdpowiedzUsuńNo kochana widzę nie jesteś pierwszą osobą, która nie jest zachwycona tymi kosmetykami
OdpowiedzUsuńOpakowania kosmetyków bardzo fajne, zapach też bo wąchałam w sklepie. Ale ogólnie to żadna rewelwcja
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo ładne : ) Szczerze nie słyszałam jeszcze o takim produkcie, pierwszy raz go na oczy widze, ale musi być dość fajny : )
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że pierwszy raz widzę ten kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńsamo opakowanie przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńja na punkcie parafiny fioła akurat nie mam - mnie ona nie zapycha ;) o tyle, o ile w kremach do twarzy staram się jej unikać, o tyle w produktach do smarowania ciała też zauważyłam taką prawidłowość, jak Ty - jeśli jej nie mam, to też zamieniam się w czerwonokropkowe stworzenie ;) rzecz jasna - na nogach.
OdpowiedzUsuńtakże - akurat parafina mi nie straszna ;)
jednak biorąc pod uwagę pojemność i resztę składu - jak dla mnie nic fajnego.
ale to dobry pomysł prezentowy - na przykład dla nastolatki :)
Mam peeling i dla mnie jest to bubel, ani nie zdziera, ani ładnie nie pachnie.
OdpowiedzUsuńHmm mnie jakoś od samego początku akurat ta seria nie kusi - choć kupuję kosmetyki z Perfecty :) A u siebie nie mogę znaleźć tego peelingu Joanny o zapachu bzu :)
OdpowiedzUsuńSame opakowania juz kuszą żeby te kosmetyki wypróbować, mi osobiście przypominają Soap&Glory ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się sprawdzi:(
OdpowiedzUsuńmiałam ochotę na peeling z innej serii tej różowej, ale jak taki słaby to odpada
OdpowiedzUsuńO tak byłoby fajnie, gdyby nie ten skład...
OdpowiedzUsuńo ja mam czesto problemy z podraznieniami pod pachami.. ehh strasznie jest to meczace.. spróbuje wypróbowac Twoja zaleznosc i mam nadzieje ze mi to pomoze ;D
OdpowiedzUsuńTestowałam jakiś czas temu dla pewnego pisma. O ile balsam jest się w stanie obronić, o tyle peeling jest zupełną porażką.
OdpowiedzUsuńgdy niuchalam je w sklepie to wszytskie zapachy tej słodkiej serii mnie odrzuciły chemizmem swym ;/ takze sobie odpuscilam brniecie w to :)
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo. Nie dostałam się do testów, więc chciałam kupić. Najpierw odrzuciła mnie cena, ale myślę sobie: 'okej, kupię tylko peeling', ale zapach zabił to stwierdzenie.
UsuńJa dostałam zestaw Sugar Baby i zapach jest okropny... Szkoda, bo opakowania zachęcają :(
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco, aczkolwiek nie miałam okazji sprawdzić jak pachnie ;)
OdpowiedzUsuńZastanowilabym się nad peelingiem ale skoro tak słabo zdziera to nie chcę. wcześniej mialam z joanny i chyba znów go kupie :)
OdpowiedzUsuńMnie seria Pin Up niestety nie przekonuje..
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta seria :)
OdpowiedzUsuńSkłady totalnie mnie zniechęciły:((
OdpowiedzUsuńOpakowanie cudowne, ale skład zniechęca.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję niuchnąć te zestawy- Miss Marine chyba najbardziej odpowiada mi zapachowo. Ale o tych peelingach czytałam wiele negatywów, a balsamów do ciała mam w domu mnóstwo...więc raczej po ten duet nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJa też zakwalifikowałam się do testów ale dostałam wersję niebieską Marine :) co do peelingu to jestem bardzo zadowolona i większość opinii na jego temat jest podobna do Twojej co mnie dziwi.
OdpowiedzUsuńBalsam taki sobie, a składów nie analizuję.
takie przeciętniaczki, pewnie ich nie zakupię...
OdpowiedzUsuńtylko opakowanie kusi ;-)
Ja nie przepadam za takimi rzadkimi peelingami, bo albo mam konkretny zdzierak albo żel pod prysznic.
OdpowiedzUsuńopakowanie bardzo kuszące...
OdpowiedzUsuńfajny i profesjonalny blog zapraszam do mnie http://kosmetyki-to.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiling jest na prawde słaby bo mam taki sam w domu. Na swieta dostałąm cały zestaw
OdpowiedzUsuńZawsze podobał mi się styl Pin up girl;)
OdpowiedzUsuńCo do balsamu to nie wiedziałam że parafina pomaga złagodzić skutki depilacji;) Będę musiała następnym razem wypróbować;)
Uwielbiam balsamy o zapachu słodko kwaśnym więc pewnie by mnie zachwycił:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peeleng to ja raczej wolę mocno ścierające więc ten chyba by był dla mnie za słaby:)
Miałam wersję "Miss Marine" i nieco zawiodłam się zapachem tych produktów. Niby morski, ale nie wyróżniający się.
OdpowiedzUsuńKrem nie był jeszcze taki zły, ale peeling - nie spodobał mi się. Ani trochę ;)