wtorek, stycznia 31, 2017

Ulubieńcy stycznia - Golden Rose, Sephora, Clare Blanc, Holika Holika.

   Dziś ostatni dzień stycznia, a więc czas na ulubieńców! Może nie będą one nowościami, ale na te przyjdzie czas w lutym. Już mam parę nowych perełek, ale dopiero zaczynam ich testowanie, także z opinią jeszcze muszę się wstrzymać. Jednak nie zmienia to faktu, że w tym miesiącu produkty są również warte uwagi!!


Zaczniemy od zapachów. Jednym z nich jest Kringle Candle Autumn Rain. Zakochałam sie w tym wosku. Jest to bardzo świeży zapach, kojarzy mi się z zapachem liści po deszczu połączonych z bardzo przyjemną nutą świeżego powietrza. Kolejnym zapachem stycznia jest mgiełka do ciała Bath&Body Works Twilight Woods. Ma ona piękny, mocny zapach. Jest to połączenie drewna ze słodyczą kokosu, mandarynki, jagody ale także z białym piżmem, irysem, waniliowym mlekiem czy wiciokrzewem. Moja mgiełka ma już swoje lata, a to dlatego, że kupiłam ją w dużym opakowaniu. Ten zapach nadaje sie wyłacznie na jesień i zimę.


O różu Clare Blanc Hug Me pisałam wielokrotnie. Jest to mój faworyt w tej dziedzinie i trudno znaleźć mu konkurenta. Jego barwa, trwałość i pigmentacja nie mają sobie równych. Więcej znajdziecie o nim TU. Z kolorówki polubiłam jeszcze tusz do rzęs L'Oreal Paris Volume Million Lashes FATALE. Uwielbiam tusze z tej serii. Każdy prezentuje się inaczej na moich rzęsach, ma inny pędzelek i formułę. Ten aktualnie jest moim hitem wraz z podstawową, złotą wersją. Pięknie wydłuża rzęsy, podkręca je i nadaje wyrazistości spojrzeniu. Więcej możecie poczytacie o nim TU, a o całej reszcie TU.


Golden Rose ma bardzo dużo dobrych produktów. Już mam dwa kolejne ciekawe produkty które zaczęłam testować parę dni temu, ale zostawiam je na luty i dalsze testy. Dziś jednak jest mowa o pomadce Sheer Shine nr 11 i Longstay Precise Brownliner. Kredka jest wykręcana, dość miękka, jednak nie łamie się. Ma bardzo dobrze rozprowadzającą się konsystencję, która trzyma się na brwiach cały dzień. Dodatkowo z drugiej strony ma grzebyk, który świetnie wyczesuje nadmiar kosmetyku. Pomadka jest połączeniem błyszczyku i pomadki ochronnej. Lubię ją za nawilżanie ust, ale również za mały dodatek koloru. Idealna na dzień makeup no makeup i do pracy czy szkoły. Więcej znajdziecie o nich TU.



I zostały nam dwa produkty! Jednym z nich jest żel aloesowy Holika Holika. Nie wiem czemu wcześniej go nie odkryłam. Idealny na podrażnioną, zmienioną chorobowo skórę. Przy moim łojotokowym zapaleniu skóry jest to jedyny wybawca. Ostatnim już produktem została oczyszczająca maska błotna Sephora. Razem z żelem aloesowym tworzą hity 2016 roku, ale również niesamowite odkrycia blogosfery. Jeśli macie skórę tłustą, skłonną do zanieczyszczeń jest to produkt dla Was. Świetnie oczyszcza, a przy regularnym stosowaniu ma znaczący wpływ na zmniejszenie zmian trądzikowych oraz wydzielanie łoju. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)