Peelingi do ust mają to do siebie, że mają dużą konkurencje. Jaką? A taką, że łatwo zrobić sobie swój własny peeling w domu, bez różnych konserwantów czy innych kiepskich składników... Jak jest jednak z tym produktem? Sprawdził się? Zapraszam na post!
Peeling znajduje się w plastikowym pojemniczku zakręcanym od góry małą nakrętką. Całość jest naprawdę mała i zmieści się do każdej torebki. Konsystencja jest dość zwarta, jednak kiedy dotkniemy ją palcem zamienia się po prostu w oleistą masę, którą łatwo rozmarowac na ustach. Czy pachnie cytrynowo? Nie zauważyłam. Jednak ma lekko chemiczny posmak.
Opis producenta:
Ten odżywczy peeling rewelacyjnie złuszcza, nawilża i wygładza usta, nadając im miękkość, gładkość i doskonałe nawilżenie!
Składniki aktywne:
WITAMINA C • OLEJ SOJOWY • EKSTRAKT Z ALOESU • OLEJ MACADAMIA • OLEJ MIGDAŁOWY • MASŁO SHEA • WITAMINA E.
Skład:
Bardzo duży plus za to, że obok większości składników jest napisany odpowiednik polski. Czyli skład może przeczytać dosłownie każdy! Niestety dotyczy tylko tych "dobrych" składników czyli olei i ekstraktów. Nie opisali syntetycznego wosku np bądz limonene. Ogólnie skład jak dla mnie jest ok, fajnie, że tytułowe maśło shea jest jako drugie w składzie.
Podsumowanie:
Jak dla mnie jest to świetna alternatywa dla takiego własnego domowego, bo świetnie peelinguje wargi i ściera suchy naskórek, oraz nawilża. Cena jak dla mnie jest niewielka, bo ok 11-14 zł. Gdzie możecie go dorwać? We Wrocławiu z pewnością na Odrzańskiej 15 i w Ferio Gaju obok kwiaciarni. Myśle, że jest również wydajny, bo używałam go już wiele razy, a ledwo go ubyło. Jedyny minus za chemiczny posmak w buzi, ale nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Plusem może być małe opakowanie i zakręcanie, a nie klips. No i w miarę fajny jest również skład! Taki właśnie peeling jest alternatywą dla leniuchów takich jak ja, którym nie chce się robić własnego, domowego peelingu. Dodatkowo, zbliżają się wakacje, a więc i wysokie temperatury, które potrafią nieźle wysuszyć nasze usta, dlatego lepiej się w taki mały gadżecik się wyposażyć.
Dziękuję Starej Mydlarni za możliwość testowania produktu. To iż dostałam go za darmo nie wpłynęło na moją opinię, ani recenzję.