wtorek, lipca 01, 2014

Denkujemy! Czyli zrzuta wszystkich pustych opakowań z trzech miesięcy !

Jak już przy którymś denku pisałam... średnio widzę w tym sens, poza stroną ekologiczną, a raczej możliwością segregacji odpadów, ale weszło mi to w nawyk, więc zanim wyrzucę, mogę i o tym napisać! :) A jak jest z dzisiejszym denkiem? Same sprawdzcie :)

Włosy:

Odżywki:


1. Diamond Gloss Nivea czyli napchany silikonami skład, dość męczące opakowanie, przy tak gestej konsystencji, ale działanie - świetne. Nie wiem jak spisuje się przy codziennym stosowaniu, bo używałam jej mniej więcej raz na tydzień/dwa. Recenzja ukaże się wkrótce :)

2. Odżywka odbudowująca z olejkiem jojoba Yves Rocher - moja ulubiona odżywka. Olej jojoba jest dość wysoko w składzie, a moje włosy go uwielbiają. Czego chcieć więcej? Recenzja znajduje się TUTAJ.

Szampony:


1. Szampon nawilżający Mango&Aloes Balea - mój ulubiony szampon z całej serii Balea. Wiadomo, wielkich cudów z naszymi włosami to on nie zdziała, ale jak na szampon za ok 3,50 zł, spisuje się świetnie. Recenzja KLIK.

2. Szampon drogocenne olejki Timotei - kupiłam go na jakiejś promocji w Biedronce, jednak jego skład... bardzo mnie rozczarował. Jakiekolwiek olejki były w minimalnych ilościach, za to górowały silikony. Moja siostra go używała i mówiła jedno "ok". Myślę, że jak na szampon za 6 zł jest dobry i może fajnie spisać się np na wakacjach, gdzie dużo czasu przebywamy na plaży/ w słońcu.

3. Leczniczy szampon przeciwłupieżowy Pirolam - kupiłam go na problemy ze skalpem, szczególnie gdy przeczytałam ok 20 recenzji jaki to świetny jest szampon, jak rewelacyjnie usuwa łupież, jak... niewiadomo co jeszcze robi. Po 1. opakowanie jest małe, więc starcza na krótko, po 2. kosztuje ok 25-30zł, po 3. usuwa łupież tylko kiedy się go regularnie stosuje, gdy go odstawimy po 2-3 tygodniach wszystko wraca. Sam szampon starczył mi na ok 2 tygodnie stosowania, bo strasznie słabo się pieni.

4. Szampon do włosów suchych i farbowanych Baikal - skusiłam się na niego podczas jednej z wizyt w sklepie stacjonarnym Helfy. Wiele osób zachwalało produkty tej firmy, więc pomyślałam, czemu nie? Tymbardziej, że kosztował ok 14 zł. Niestety romans między nami był krótki, burzliwy i niezbyt udany. Całą recenzję możecie przeczytać TU.

5. Szampon Baby Dream - myślę, że tego produktu nie trzeba nikomu przedstawiać. Świetne spisuje się przy zmywaniu olei z włosów, jak i kremów, peelingów, maseczek. Nie jest to jednak ideał do codziennego stosowania, bo strasznie plącze włosy. Ale drugiego takiego szamponu, za 4 zł nie znalazłam.

6. Szampon Dermena Plus - kolejny specyfik na moją walkę ze skalpem. Ten na szczęście spisał się o niebo lepiej, a odkryła go moja mama. Saszetka kosztuje ok 2 zł i przy moich gęstych i długich włosach starcza na 2 mycia. Bardzo fajnie działa i faktycznie usuwa łupież, jednak początkowo trzeba stosować ją ciągle przez ok 2-3 tygodnie, a później wystarczy podtrzymywać mycie ok raz na tydzien, półtora. Jest to jedyny szampon apteczny, który się u mnie sprawdził, także polecam wszystkim którzy walczą z łupieżem.

Maska:


Maska arganowa 8w1 Eveline - całkiem fajna maska o dość gęstej konsystencji. Myślę, że sprawdza się o wiele lepiej od np szamponu z tej serii, czy odżywki. Włosy są po niej miękkie i gładkie, jednak nie można trzymać jej zbyt długo na włosach bo mogą stać się sianowate.

Walka o zdrowy skalp:


1. Ocet Jabłkowy Kamis - trochę drogi (ok 9 zł), trochę mały, ale do płukanki jak znalazł! Przy dłuższym i częstszym stosowaniu włosy sa po nim strasznie gładkie i lśniące. Ostatnio zrobiłam sobie od niego przerwę i niestety widac to po kondycji włosów. Musze znów do niego wrócić. Fajnie sprawdza się również przy np. łupieżu, bo zakwasza pH przez co wyleczy z grzybów.

2. Maść ochronna z witaminą A(producent: Oceanic) - dla mnie to najlepsza maść na przesuszoną skórę głowy. Koszt to ok 4zł, a jej działanie nieocenione. Polecam jednak tylko maść tej firmy, bo inne potrafią być gęstsze i tłustsze, przez co zmycie ich z włosów graniczy z cudem. A ta ma fajną, lekką i prawie nietłustą konsystencję.

Różności do włosów:


1. Suchy szampon Batiste Tropical - nie jest to może moja ulubiona wersja zapachowa, ale na wakacje jak znalazł. Przy końcówce mam jeszcze wersję wild i paisley. Jak dla mnie batiste ma najlepsze suche szmapony na rynku. Koszt to ok 15zł, jednak zapach jest świetny, działanie też no i do tego jest całkiem wydajny. Nie wiem czy wiecie ale od 3.07 do 16.07 będzie dostępny w Biedronce, za ok 11zł. Tutaj macie recenzje i porównanie do różnych wersji Batistów KLIK i KLIK.

2. Henna Khadi (ciemny brąz) - jest to już druga Henna mojej siostry, niestety znów ledwo widać zmianę koloru. Nadaje tylko lekkich refleksów. Będziemy jednak próbować jeszcze raz, tym razem potrzymamy już dłużej w ciepłym miejscu, może to coś zdziała. Koszt to ok 30zł, sklep: Helfy.

Nogi:
"ślimak dziś wystawił nogi, a ty pokaż swoje nogi!"

1. Żel do golenia Venus - niestety jak dla mnie żel sprawdza się o wiele gorzej od pianki tej firmy. Pianka po 1. lepiej pachnie, a po 2. jest wydajniejsza i mniej podrażnia skórę. Jednak moja siostra ma wersję aloe vera i ją uwielbia.

2. Żel do golenia Isana - Tutaj natomiast jest odwrotnie, żel sprawdza się lepiej od pianki. pianka bardzo podrażnia, a żel jest wydajniejszy i nie ma po nim żadnych problemów skórnych. Także, jestem na TAK.

Ciało:

Kąpiel:


1. Kremowy żel pod prysznic Nivea - bardzo lubię te żele nivea, tylko w bardziej owocowych wersjach zapachowych, ten był dla mnie zbyt mdły.

2. Żel do mycia Zielone Laboratorium - plus za pompkę i eko skład. Recenzja tutaj.

3. Żel pod prysznic Balea wersja Mandarynka -bardzo fajny zapach, dobrze myje i..tyle. W końcu to żel za ok 4 zł :) Porównanie żeli Balea znajdziecie TU.

4. Kremowy olejek myjący do twarzy i ciała Ziaja Ulga - rewelacja do twarzy i ciała. Świetnie spisuje się u osób z atopowym zapaleniem skóry, bądz u tych bardziej wrażliwych, czy przesuszonych osób. Uwielbiam nim zmywac makijaż, bo skóra jest nawilżona, gładka i czysta.

5. Arganowy żel Ziaja - to jest wymysł mojej mamy, kupiła go dla testu, jednak ona go polubiła. Dla mnie to badziewie, które w nazwie i opisie ma wielkich olej arganowy, a w składzie niestety nie.

Smarowidła:


1. Balsam Lirene - świetnie radzi sobie z podrażnieniem po goleniu, minusem dla niektórych może być parafina, która jest druga w składzie.

2. Lotion do ciała Balea wersja limitowana Hawaii Pineapple - gdziekolwiek znajdę ten balsam, kupię go ponownie! Dlaczego? Miał przecudowny zapach!! A moja mama pokochała go za działanie, przy jej bardzo suchej i alergicznej skórze spisał się rewelacyjnie.

3. Pilarix - może i drogi (30zł), może i trudno dostęopny (apteki), ale działanie ma rewelacyjne. Dla osób z wrażliwą skórą, z wrastającymi włoskami czy przesuszonymi miejscami zdziała cuda i będzie wybawieniem.

Kąpielowe umilacze:


Olejek do kąpieli Wellness&Beauty mój ulubiony, bajecznie pachnący olejek do kąpieli!

Higiena intymna:


1. Intima ziaja - ulubieniec mojej mamy, który u mnie zawsze wywołuje podraznienia i różnego typu zapalenia, jednym słowem nie polecam nikomu.

2. Żel do higieny intymnej Green Pharmacy - a tutaj za to mój ulubieniec, choć wolę piankę. Recenzja KLIK.

Pot STOP:

Antyprespiranty:


1. Lady speed stick - niestety średnio chroni przed przykrym zapachem i zostawia ślady na ubraniach. Wersja żelowa (klik) jest milion razy lepsza!

2. InvisiCalm Garnier Mineral - działa lepiej od LSS, jednak też brudzi ubrania...

Blokery:


1. Ziaja Bloker - strasznie po nim swędziała mnie skóra, nigdy więcej go nie kupię...

2. Etiaxil - niestety ten sam problem co z ziają, a do tego bardzo wysusza skórę.

Twarz:

Peelingi:


1. Peeling myjący Joanna czarna porzeczka - dość chemiczny zapach, jednak dobry i tani zdzierak

2. Peeling myjący Joanna truskawka - o wiele lepszy zapach o czarnej porzeczki i lepsze działanie, szczególnie w pielęgnacji twarzy.

Mycie:


1. Płyn micelarny Green Pharmacy - bardzo go lubię. Recenzja TU.
2. Micelarny żel nawilżający najgorszy żel jaki miała, strasznie mnie wysuszał i uczulił.
3. Żel do twarzy Repechage  rewelacyjna pielęgnacja skóry trądzikowej. Można poczytać TUTAJ.
4. Niszcz Pryszcz kosmetyki DLA fajny, jednak na dłuższą metę się nie sprawdził... Recenzja KLIK.

Maseczki:


Ziaja maseczka z glinki szarej - odkąd poznałam robione własnoręcznie maseczki, te już tak nie podbijają mego serca i widzę ich pewne minusy, jednak raz na jakiś czas je używam.

Kolorówka:


1. Beyonce Heat Rush - jeden z moich ulubionych zapachów. Bardzo kobiecy i zmysłowy.

2. Dream Satin Liquid Maybelline - lekki, dobry podkład, jednak z silikonową bombą w składzie. Bardzo lubię używać go zimą, bo nie wysusza mi skóry.

3. Annabelle Minerals próbka podkładu kryjącego - już niedługo recenzja paru produktów tej firmy. Podkłady bardzo polubiłam, jednak nadal poszukuje koloru idealnego.

4. All about matt Essence - w chwili obecnej mam puder z catrice i niestety spisuje się gorzej. Ten z essence jest naprawdę dobry i na długo matuje naszą skórę.

Pieseł:


Daphnia zagęszczony szampon norkowy:  nie pytajcie się mnie jak on się tu znalazł, był w denku to i na bloga trafi! :) Polecam go właściwie dla każdego psa, czy to z sierścią czy z włosami. Kosztuje niecałe 15 zł, a nie uczula, nie podrażnia i bardzo fajnie pachnie.




Polecam
<a href="http://FRUPO.pl/">Sklep z artykułami dla dzieci i niemowląt FRUPO.pl</a>

36 komentarzy:

  1. Moje włosy uwielbiają kosmetyki Yves Rocher, chociaż stosuję je od niedawna. Lubię też maseczki z Ziaji :)
    Spore to Twoje denko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. potężne denko, kilka produktów jest mi znanych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej ja bym nie miała gdzie składować denka z 3 miesięcy, lubię też się tego regularnie pozbywać;P

    OdpowiedzUsuń
  4. jak duuuuzo tego! Kilka sama miałam i lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo tych zużyć, większość produktów znam, ale o kilku nie słyszałam.
    Mała uwaga to ostatniego, psiego zużycia - nie ma psów z włosami :P psy zawsze mają sierść, włosy i nieuczulające (hipoalergiczne) rasy to mit, istnieją rasy, które uczulają mniej to prawda, ale nadal mają one sierść ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i niestety się mylisz :) są psy mające włosy np yorki. A uczulona nie jesteś TYLKO na sierść, ale również na naskórek psa. Dlatego uczulać mogę cie również psy z włosami :)) wiem, bo sama jestem uczulona na wszystko co ma sierść, jak i włosy i jest zwierzęciem :D wiele alergologów twierdziło, że jak mam uczulenie na psa, a mam psa z włosami to nie jestem na niego uczulona, co było fikcją, bo przebywając z nim moje uczulenie było mega duże. Dopiero jedna Pani profesor mi to wytłumaczyła :) naskórek psa jest specyficzny, bez różnicy czy ma pies włosy czy sierść, czy sierściowłosy :D

      Usuń
    2. A czym powinny się włosy u psa charakteryzować? :) Słyszałam, że ponoć psy bez podszerstka mają włosy i ponoć rosną one długie jak ludzie włosy... czyli np. mój krótkowłosy wyżeł weimarski bez podszerstka ma włosy? No w sumie ma, bo każdy wytwór mieszka włosowego jest włosem, czyli każdy pies, który ma sierść ma włosy :) Ale budowa ludzkiego włosa i psiego jest zbliżona, potem istnieją różne rodzaje i struktury, ale to nadal psia sierść a nie jakieś magiczne, ludzkie włosy na psie. Popularne psy z włosami to chwyt marketingowy. Za to niektórym rasom sierść wypada mniej (np. york) a niektórym nie wypada prawie w ogóle i trzeba je trymować, czyli ręcznie wyrywać martwe włosy kilka razy do roku (np. sznaucer).
      A uczulenie na sierść to był mój skrót myślowy, chyba w ogóle nie można być uczulonym na sierść, jest się uczulonym (jak w przypadku kotów) na naskórek oraz ślinę (bo zwierzęta przecież się myją nią). Niektóre osoby słabiej odczuwają uczulenie u pewnych ras jak np. york, pudel, bo mają dłuższą sierść, czyli naskórek się w niej gubi, nie mają podszerstka, czyli naskórek się nie kumuluje tam no i są po prostu mniejsze i produkują mniej naskórka niż owczarek niemiecki. Ale to już zależy od tego jak silną alergię ktoś ma :)

      Usuń
    3. właśnie z tego co alergolog mi mówił, jesteśmy uczulenie ogólnie na zwierze tzn jego typowy naskórek, sierść, ślinę itp itd. Czyli ogólnie na wszystko. Czy włos to sierść, a sierść to włos, nie mi to oceniać, nie studiuje weterynarii ani żadnego podobnego kierunku. Zauważ tylko, że psi włos jest zupełnie inny od psiej sierści. Inaczej rośnie, ma inną stukturę, potrafi się platać jak ludzie włosy, czeggo przy sierści nie zauważyłam, bo mam kundelkę, którą można wyczesywać np raz na tydzien i nie będzie się nic plątać, nie będzie kołtunów, natomiast u yorka powstają juz po paru dniach kiedy nie używamy grzebienia.I powiem jeszcze raz, nie uważam, że włos psi jest włosem ludzkim, bo to nie jest mozliwe :) A York nie musi mieć długiej sierści/włosa, mój ma krótką cały rok i alergia jest słabo odczuwalna, a jak pojade do rodziców do kundelki to zaraz mam straszną alergię. Nie zmienia to faktu, że mój york też mnie w jakimś stopniu uczula :)

      Usuń
  6. Żałuję, że nie mam dostępu do produktów Balea... A przez internet nie lubię i nie chcę zamawiać, bo różnie to bywa.
    Szampony dziecęce się u mnie nie sprawdzają.
    Do płukania włosów, a raczej ich zakwaszania, obecnie używam octu z malin, ale chcę się skusić właśnie na ocet jabłkowy.
    Tak w ogóle to anwen ma akcję - Lipiec miesiącem płukanek, może się dołączysz :) Napisałam trochę o tym w ostatnim moim poście.
    żele pod prysznic Nivea, oj uwielbiaaam :D Chociaż Palmolive chyba ma jednak lepsze :)
    Nie cierpię balsamu z Lirene... Oj, gdzieś tam jest jego recenzja u mnie, ale bubel straszny. Teraz go używam do opalania, bo parafina
    się tu sprawdza.
    Uwielbiam blokery z Ziaja, ale właśnie ta wersja którą Ty posiadałaś też mnie szczypie. Spróbuj innych wersji, na przykład pomarańczowej czy fioletowej.
    Peelingi z Joanny również zawojowały mój dom, truskawka szczególnie :D
    Nie widziałam jeszcze micelka z GP nigdzie, ale chętnie go zakupię :)
    Maski oczyszczające z Ziaji są must have w moim domu, ponieważ mama namiętnie ich używa :)
    Nie mam pieseła, ale rozpowiem na wsi wszystkim, może szepnę mojemu kotełowi to powie znajomym :D

    OdpowiedzUsuń
  7. wow. duże te Twoje denko :) Znam wiele z tych produktów :) w 3 miesiące sporo się tego nazbierało :) Ale myślę, że i ja będę zbierać z większego okresu :)
    http://double-identity.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi już też przeszła mania na maseczki Ziaji. Wolę rozpuścić sobie glinkę w płytkach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No jak na 3 miesiące to denko super !! :)) Gratuluję zużyć

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale duże denko :P Bardzo lubię puder essence i mam chęć kupić micelka z GP :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tę odżywkę z Yves Rocher bardzo bym chciała spróbować, ale zawsze mam jakąś inną do zużycia... Strasznie duże denko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spore denko, dużo zużyłaś w czasie tych 3 miesięcy. Lubię kosmetyki GP, obecnie używam żel i sprawdza się bardzo dobrze, natomiast pianki nie miałam możliwości jeszcze używać.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiele z tych produktów bardzo chciałabym mieć! Micelarny żel z Biedry to mój KWC. Zapomniałaś o szamponie Garniera, a bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o nim:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię ten sam szampon z Balea :) i całe szczęście że tu zajrzałam, bo zalega u mnie ocet jabłkowy, teraz będę już wiedziała co z nim zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. dla mnie peelingi z joanny nie robią nic, kupiłam ten szampon balea, a co do odżywki nivea polecam ją, jest świetna i spisuje się po każdym myciu włosów co 2 dni

    OdpowiedzUsuń
  16. wielkie zużycia!
    tej odzywki z YR nie miałam, na razie mam wygładzającą i do włosów kręconych a one szału nie robią :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Spore to Twoje denko! Także bardzo lubię zapach Beyonce Heat Rush. Dla mnie jest on idealny na lato :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogromne dno. I czara się przelała... miałam nie kupować, ale kupię ten szampon batiste :D przekonałaś mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale denko :D zainteresowałaś mnie odżywką z Nivea i Yves Rocher :) czekam także na recenzje minerałów :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na pewno skuszę się na jakiś Batiste w Biedronce, ale nie mogę się zdecydować co do wersji zapachowej.

    OdpowiedzUsuń
  21. duuuże to Twoje denko ;) ja jakoś nie przepadam za odżywkami z YR.. chociaż i tak są lepsze od szamponów z tej firmy ;) Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję sporego denka :) Ja właśnie wybieram się jutro do Biedronki po szampony Batiste :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Sporo tego. Odżywkę YR na pewno wypróbuję. Mam ją na swojej wish liście :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Denko po prostu gigant - co niektóre kosmetyki znam a na szampon babydream mam ogromną chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ładnie poszło Ci zużycie, ale czemuż się dziwić skoro to aż z 3 miesięcy :P
    kiedyś używałam żelu isany. Był naprawdę niezły ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. muszę koniecznie przetestować ten szapon Batiste ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale Ci się uzbierało :) Miałam odżywkę Nivea - moje włosy lubią silikony, więc skład mi nie przeszkadza, Batiste (w wersji wiśniowej) wywołał u mnie łupież. :( Puder Essence jest moim ulubionym, kupiłam już 3 opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja właśnie kupiłam odżywkę z YR :) A jak zmniejszę zapasy szamponów to mimo Twojej negatywnej opinii coś mnie ciągnie do tego szamponu z Baikal Herbals :))

    OdpowiedzUsuń
  29. lubię te maski z ziaji :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opini! :)