Jakiś czas temu podczas zakupów w hali Arena we Wrocławiu znalazłam mały sklepik z profesjonalnymi kosmetykami do włosów oraz Tangle Teezerami, ale oprócz nich dostrzegłam małe gumki, które robią furorę w internecie i na blogach. I jak się spisują? Faktycznie są takie magiczne? Zapraszam na post!
Invisibobble opisywane są jako rewolucja wśród gumek do włosów, ponieważ nie ciągną naszych włosów, ani nie powodują bólu skóry głowy. Jest to produkt bardzo delikatny, który nie wyrywa włosów, nie plącze ich, ani nie odkształca. Wszystko piękne napisane, ale czy tak jest naprawdę? Gumki wykonane są ze sprężystego tworzywa, które zawsze powraca do swojego pierwotnego kształtu, jednak dla mnie z zewnątrz wyglądają po prostu jak kabel od np. telefonu. Są dostępne w różnych kolorach np. mocnym różowym, czarnym, przezroczystym, czerwonym, niebieskim czy białym. Cena trzech gumek to ok 14 zł, ja za swoje dałam dokładnie 13.80 zł. Musicie jednak uważać, bo tak jak w przypadku Tangle Teezerów, jest na naszym rynku wiele podróbek. Np. jedna gumka za 1 czy 2 zł. Lepiej kupić droższe, a mieć pewność, że są oryginalne. pewnego czasu H&M wprowadziło do swoich sklepów podróbki własnie Invisibobble i niestety widać było, że są o wiele gorszej jakości.
Gumki faktycznie są bardzo delikatne, jednak nie potrafią dobrze związać kucyka, którego codziennie noszę. Najlepiej sprawdzają się do koka, szczególnie u osób z dużą ilością włosów, do tego lekko kręconych. Dużym ich plusem jest fakt, że faktycznie nie ugniatają włosów i nie tworzą zgięcia włosów w miejscu robienia końskiego ogona. Kolejną sprawą jest, że nie ma ostrych zakończeń, czy metalowych końcówek, przez co nie łamie nam włosów. Myślę, że Invisibobble są warte wypróbowania. Jest to sprawa indywidualna, czy się je polubi czy nie, jak Tangle Teezer. 50% go kocha, druga połowa nienawidzi. Tak samo jest z tymi gumkami. Dla jednym to strata pieniędzy, dla mnie świetna alternatywa aby skóra głowy mnie nie bolała, a włosy nie były odgniecione.
A teraz jeszcze parę słów o kultowej już szczotce TT.
Jak dla mnie jest to rewelacyjny przedmiot, który strasznie ułatwia mi rozczesywanie włosów. Mam ich sporo na głowie, do tego lubia się kręcić i plątać, a po umyciu ich nie mogę rozczesać je niczym innym, jak właśnie TT. Fajnie, że wprowadzają je do Hebe, są tam za ok 35 zł. Jednak ja swoją mam z Minti Shop, gdzie macie chyba wszystkie dostępne wzory i kolory. Dla mnie ta szczotka jest wielkim hitem, tak jak gumki Invisibobble. Może obydwa te produkty najtańsze nie są, jednak warte są każdej wydajne złotówki.
Polecam jeszcze sklep internetowy Minti Shop, choćby ze względu na dużym asortyment, który ciągle się powiększa. Mają choćby Batisty, pędzle Zoeva, Hakuro czy Real Techniques. Polecam odwiedzić ten sklep :)
A tak wygląda mój TT po ponad roku używania i wielu podróżach. Tak, wiem, włoski są poprzekrzywiane i odgięte, przez co mój TT lekko bardziej ciągnie. Żałuję trochę, że nie zakupiłam także wersji w kompakcie, którą mogłam brać w podróże.
TT uwielbiam, a gumek nigdy nie miałam,bo nie wiąże włosów :) ale widziałam je w Hebe za 14,90zł :)
OdpowiedzUsuńTT mam, ale gumki jakoś mnie nie przekonują do zakupu.
OdpowiedzUsuńTT ostatnio kupiłam... jest fajny, ale bez większego szału :P
OdpowiedzUsuńA te gumki mnie korcą, boję się że moich włosów nie utrzymają.
Jakiś czas temu widziałam takie gumki w Sinsayu i żałuję, że nie kupiłam ://
OdpowiedzUsuńmój TT wygląda chyba gorzej :D ja tą gumką związuje warkocza, ale, że mam cienkie włosy muszę ja obkręcić dużo razy i jest strasznie rozciągnięta :D
OdpowiedzUsuńAni TT nie miałam anni gumek ;D pewnie dlatego że nie mam co wiązać póki co ! CHociażteraz siedzę z palemką na głowie ;D heheh ale jest malutka :D
OdpowiedzUsuńO gumkach bardzo dużo słyszałam, ale (jak na razie) jakoś mnie nie przekonuję. Tak, jak TT, którą teraz uwieeeelbiam:)
OdpowiedzUsuńO gumkach bardzo dużo słyszałam, ale (jak na razie) jakoś mnie nie przekonuję. Tak, jak TT, którą teraz uwieeeelbiam:)
OdpowiedzUsuńTT uwielbiam, a te gumki widziałam ostatnio w Hebe, ale się nie skusiłam ;-)
OdpowiedzUsuńO dziwo, pierwszy raz słyszę o tych gumkach, ale może się skuszę jak gdzieś natrafię. A TT mam i uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tych gumek, chociaż przyznam, że bardzo mnie ciekawią :D
OdpowiedzUsuńTe gumki bardzo,bardzo lubię - do kitka na dzień się nie nadaje, ale do koka w nocy jak najbardziej ^^
OdpowiedzUsuńnie miałam tych gumek, ale nie mam do nich przekonania, natomiast TT uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do zakupu tych gumek :-)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu ale te gumki zwyczajnie przypominają mi kabelek o telefonu stacjonarnego.
OdpowiedzUsuńciekawe te gumki...
OdpowiedzUsuńmam taką samą TT, ale ciągle nie mogę się zdecydować, czy ją lubię, czy nie;)
pozdrawiam serdecznie
:)
Mam za krótkie włosy i noszę je związane bardzo rzadko, więc takie gadżety są zupełnie poza moim kręgiem zainteresowań ;) Za to TT kocham nad życie :)
OdpowiedzUsuńAż tak dużo włosów nie mam więc u mnie chyba nie byłyby potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńZa to TT bardzo sobie chwalę - mam dwie jego podróbki, Detangler i chińską z biedronki, i nie ma porównania z żadną z nich.
TT to moja miłość! Nad zakupem tych gumek bardzo intensywnie myślę i pewnie się zdacyduje na ich zakup jak tylko będę w Hebe :)
OdpowiedzUsuńtt uwielbiam, a gumek nie kupiłam bo mam grube i ciężkie włosy i bałam się ze sobie nie poradzą ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam podobne gumki w H&M, ale nie jestem z nich zadowolona :(
OdpowiedzUsuńMam długie włosy częściej chowam je pod czapką i spinam w koka więc chyba ten produkt będzie dla mnie odpowiedni. Jeżeli ta gumka jest dobra to dla mnie wydanie na nią kilku złotych to nie strata pieniędzy zwłaszcza jeżeli ktoś ma tendencje do ich urywania ;)
OdpowiedzUsuń