Niedawno na blogu pojawiła się recenzja mojego pierwszego masła z The Body Shop - wild argan oil, które podbiło moje serce. Dzięki niemu skusiłam się na inne masło tej firmy, tym razem w pełnowymiarowym opakowaniu o zapachu kokosa. Jak wypadło? Zapraszam na post!
Masło znajduje się w plastikowym, zakręcanym opakowaniu z nalepką prezentująca kokos. Opakowanie jest wytrzymałe i świetnie sprawdza się w podróży. Jeździło ze mną w wiele miejsc przez ostatni miesiąc dlatego zakrętka jest taka brudna, a sama w sobie masa jak widać, przeżyła niejedno oszukanie grawitacji.
Wiele z Was mogło nie mieć okazji używac maseł z TBS ze względu na ich cenę, za 200 ml zapłacimy 70 zł, co jak dla mnie jest wielką przesadą. Ale warto poczekać na jakieś fajne promocje (a mają ich naprawdę sporo), czy zakupić je na allegro. Swoje złapałam za 36 zł i jest to dla mnie i tak spora kwota jak za masło, ale raz na jakiś czas lepiej zainwestować w coś lepszego, a co za tym często idzie i droższego.
Masło to, ma dość zbitą konsystencję, jednak nie stwarza ona problemów w aplikacji czy późniejszym rozmarowywaniu na ciele. Można powiedzieć, że dosłownie topi się przy kontakcie z naszym ciałem, dzięki czemu gładko rozprowadza się na naszej skórze. Produkt zawiera masło shea, olej kokosowy, olej z nasion słonecznika oraz masło kokosowe (na 3 miejscu w składzie!). Jak dla mnie skład jest przyjemny, choć nie każdy będzie pod jego wielkim wrażeniem, bo gdzieś tam daleko znajduje się silikon (dimethicone), jednak mi on nie przeszkadza, bo bardzo łatwo się zmywa.
Masło świetnie sprawdza się przy takiej letnio/jesiennej pogodzie, kiedy to jego zapach przypominam nam słoneczne dni minionego letniego sezonu. Zapach kokosu nie jest słodki, a to dziwne bo większość znanych mi kokosowych kosmetyków własnie tym się wyróżniała - słodkością. Jest on lekko mdły, zbyt mocny i przytłaczający, ale kiedy rozmarujemy go na skórze pachnie zupełnie inaczej, lżej, po prostu lepiej. Zapach utrzymuje się na naszym ciele wiele godzin, a przy zbyt szybkim założeniu ciuchów po aplikacji masła - zapach utrzymuje się również na ciuchach. Niektórym osobom może to przeszkadzać, ale dla mnie jest to jedyny taki kokosowy produkt, którego zapach towarzyszy mi prawie cały dzień :)
Jeśli chodzi o działanie to również nie mogę narzekać. Masło świetnie nawilża oraz regeneruje skórę, spisuje się także przy przesuszonej skórze. Produkt nie ma problemu z wchłonięciem, jednak pozostawia lepką warstwe na skórze. Efekt nawilżenia jest długotrwały, tak samo jak zapach, nie musimy aplikować masła parę razy dziennie, dzięki czemu jest również wydajne. Jak dla mnie jest to produkt godny uwagi i wypróbowania. Interesują mnie również inne warianty zapachowe takie jak malina, jagoda, czekolada. Jednak teraz czekam z niecierpliwością na zapachy świąteczne, w zeszłym roku pobiły moje serce Ginger Sparkle i Cranberry Joy, niestety przegapiłam promocje, a w stałej cenie mnie odstraszyły.
A Wy macie swoje ulubione zapachy maseł z The Body Shop ? :)
Ceny mają kosmiczne :/
OdpowiedzUsuńniestety tak, ale często mają fajne promocje :)
Usuńjak dobrze nawilża to już duży plus
OdpowiedzUsuńchyba ich wszystkie masła takie są, bo wild argan oil również świetnie nawilżał :)
UsuńNie przepadam za zapachem kokosu, pewnie wybrałabym inną wersję zapachową, gdybym miała taką możliwość. :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym to masełko ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu kokosów i wszystkiego co z kokosem związane, więc masełko nie dla mnie, ale cieszę się, że Ciebie zadowala. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
TBS ma wiele innych wariantów zapachowych :)
Usuńmusi bosko pachnieć !
OdpowiedzUsuńoj tak! ale dopiero na naszej skórze :)
UsuńTrzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;D .
Brzmi smakowice - kocham kokos :) Ale cena faktycznie jest wysoka.
OdpowiedzUsuńale 35 zł wydaje się odpowiednią ceną ;) wystarczy czekać na promocje :)
UsuńBardzo lubię masełka tej firmy. Miałam ich już sporo, ale ani jednego nie kupiłam w regularnej cenie :D Z serii kokosowej mam mgiełkę do ciała, teraz jesienią wracam do jej używania, bo latem zapach był trochę za ciężki :)
OdpowiedzUsuńfakt faktem w ciepłe letnie dni nie wyobrażam miziać się tym masłem ;) natomiast teraz poraz jest idealna :)
UsuńNie wiem czy ja jestem jakaś dziwna ale jak dla mnie większość ich zapachów jest bardzo chemiczna i jak kiedyś poszłam tam z celem zakupu masła to wyszłam z pustymi rękoma bo nic nie mogłam wybrać. . Może też po prostu zbyt duży wybór mnie przytłoczył ;p
OdpowiedzUsuńja chemicznego zapachu nie czuję ;)
UsuńKokos to moja nutka zapachowa ! ♥ mniam
OdpowiedzUsuńChciałam się na nie skusić, ale mój portfel nie wytrzymał by tego. :/ Może trafię na jakąś przyjemną promocję albo znajdzie się ktoś chętny by mi sprawić taki prezent. ;)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej polecam promocje :)
UsuńCeny nieco przytłaczają, jednak dla takiego kosmetyku warto zainwestować raz a porządnie. Mnie mocno kusi grapefruitowe :)
OdpowiedzUsuńmnie też ona kusi, ale najpierw muszę ją powąchać :D
UsuńAle to musi pachnieć. Szkoda, że nie mam stacjonarnego dostępu do TBS.
OdpowiedzUsuńZawsze pozostaje choćby allegro ;)
UsuńWydaje mi się, że co roku pojawia się ta seria imbiorowa/piernikowa oraz żurawinowa ;)
OdpowiedzUsuńooo to byłoby super! ;)
UsuńKokosa nie lubię ale konsystencja bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńkonsystencja dla mnie również jest na + ;)
Usuńna pewno do wyboru są też inne wersje zapachowe.
Usuńceny kosmetyków TBS skutecznie mnie zniechęcają do ich kupna...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie kokosowe kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńMasełka TBS od dawna mnie ciekawią ale ich ceny niestety do najniższych nie należą.
OdpowiedzUsuńja w zasadzie lubię chyba wszystkie masła z TBS, aktualnie kończę malinowe i uwielbiam jego zapach (pomijając świetne właściwości) :))
OdpowiedzUsuńZ TBS niestety nie używałam żadnego masła bo właśnie mnie cena mnie odstrasza - ale na kokosowe masełko może i bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam okazji używać, ale miodowy, truskawkowy i z róży bardzo mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńZ The Body Shop polubiłam jedno
OdpowiedzUsuńmasełko to mnie kusi oczywiście
tym kokosem!
Miałam próbkę i dla mnie pachnie Pina Coladą :D
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do maseł TBS, ale kokosa bym przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za masłami do ciała, bo jak dla mnie są za gęste. A jak wspomniałaś o tym, że zostawia lepką skórę, tym bardziej nie mam ochoty przetestować. Zwłaszcza za tą cenę. :/
OdpowiedzUsuńhttp://justysxo.blogspot.com
Muszę wkońcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego masła z TBS i nie ukrywam, że ta wersja kusi mnie od dawna :) Ciekawa jestem czy zapach by mnie powalił :)
OdpowiedzUsuńZa sam zapach mogłabym się na nie skusić.
OdpowiedzUsuńMój najulubieńszy! :)
OdpowiedzUsuńmialam kilka masel:)
OdpowiedzUsuńChwilowo nie skusiłam się na kosmetyki owej marki. Najbardziej kuszą mnie masła, ale ich cena - poraża. Chociaż - za 36 zł to może i ja bym się skusiła? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię i już rozważam zakup kolejnego opakowania na zbliżającą się zimę :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się jego konsystencja i chętnie skusze się na to masełko :)
OdpowiedzUsuńMam w zapasach jagodowy i jestem ciekawa jak się sprawdzi, a z tej serii mam peeling :))
OdpowiedzUsuńjagódka mi się marzy :D
Usuń