Czy to produkt budowalny? Coś do jedzenia? Trochę kory? A może...kosmetyk? TAK! Oto moi drodzy jest kosmetyk, a tak naprawde jest to glinka w płytkach Rhassoul! Jeśli jesteście nią zainteresowani to zapraszam na dalszą część recenzji :)
Glinka znajduje się w plastikowym woreczku, który pakowany jest do bawełnianej (?) torebki, która wygląda bardzo EKO. Na torebce znajduje się napis skąd pochodzi glinka. Jak widzicie na zdjęciu wyżej glinka jest w postaci płytek więc...jak nakładać takie cudo na twarz? Bardzo prosto! Wystarczy dwie mniejsze płytki bądz jedną większą namoczyć w wodzie, tzn wkładamy płytkę/i do miseczki (tylko nie metalowej!), dolewany odrobinę wody i zostawiamy. Najlepiej aby była to woda mineralna, może być to również woda różana bądz pomarańczowa. Mi najlepiej używa się do tego właśnie wody pomarańczowej i odrobinę oleju arganowego. Dodanie parę kropli oleju naprawdę wiele daje w przypadku masek, także radze spróbować! Ale wracając do płytek...musimy uważać z tą wodą, aby nie było jej za duży, bo będziemy musiały dodac glinki, którą będziemy musiały wykorzystać choćby na inne partie ciała.
Opis producenta:
EFEKTY ZASTOSOWANIA:
-eliminuje nieczystości i martwe komórki skóry,
-poprawia elastyczność, jędrność i strukturę skóry,
-redukuje suchość i łuszczenie się skóry.
Podsumowanie:
Przy regularnym stosowaniu faktycznie widać efekty, skóra jest jedwabiście gładka, miękka i promienna. Przy mojej tłustej skórze świetnie łagodzie stany zapalne czy jakieś mniejsze zaskórniki. Dodanie olejku również działa cuda, bo skóra dzięki niemu jest świetnie nawilżona. Musimy tylko pamiętać, aby nie trzymać maski zbyt długo na twarzy. Max to 5 minut, mnie jednak po tym czasie wszystko strasznie swędzi i wytrzymuje ok 3-5 minut przy psikaniu co jakiś czas twarzy wodą pomarańczową. Ogólnie nie wywołuje podraznień, ani reakcji alergicznych. Za 250 gram zapłacicie niecałe 20 zł. Pani z Maroko Sklep podpowiedziała mi, że glinka super sprawuje się również na skalp, głównie u osób z tendencją do przetłuszczania się włosów. Ja nie próbowałam tej metody, bo mój już i tak przesuszony skalp byłby chyba jeszcze bardziej suchy ;)
PRZYPOMINAM O KONKURSIE ! :) Możecie znaleźć go tu KLIK.
Mrrr.. glinki glineczki, to coś co lubią tygryski ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie :D
UsuńGlinki w takiej postaci jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki, ale w formie płytek jeszcze nie stosowałam :D
OdpowiedzUsuńkupuję rzeczy z Maroko Sklepu na ich wysepce w łódzkiej Manufakturze :) tej glinki jeszcze nie miałam od nich, ale tradycyjną - tak :)
OdpowiedzUsuńw takim razie polecam i tą :) świetna jest! szczególnie ich olejem arganowym :D
Usuńnie widziałam wcześniej takiej formy, ale chyba wolę sypkie glinki :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją ale juz sproszkowaną:)
OdpowiedzUsuńMam ją, lubię, chociaż dla mojej skóry jest dość mocna :)
OdpowiedzUsuńfakt, ogólnie jest dość mocna, ale to trzeba trzymać ją krócej :)
Usuńmam tą glinkę ale w proszku z Mydlarni u Fransiszka, jest świetna:)
OdpowiedzUsuńNawet lubię glinki ;-)
OdpowiedzUsuńUżywam jej od jakiegoś czasu i jestem bardzo zadowolona. Sypkie i 'kamieniste' glinki to moje ulubione maseczki. Może trzeba trochę pomieszać i popaćkać, ale efekty warte zachodu:)
OdpowiedzUsuńteż wolę taki niż już te zrobione :) mi to mieszanie i paćkanie się nie przeszkadza :D
Usuńha uwielbiam glinki ,ale w takiej formię widzę pierwszy raz ...super
OdpowiedzUsuńJa właśnie kupiłam ostatnio tą glinkę i trochę mi wysuszyła bardziej i tak moją suchą skórę :(
OdpowiedzUsuńWow, o tym to jeszcze nie słyszałam :) To aż ocieka naturalnością :D przynajmniej nikt nam nie zmiesza z nią jakiś świństw, czego zawsze się boję przy glinkach sproszkowanych.
OdpowiedzUsuńbardzo polubiłam tą glinkę:)
OdpowiedzUsuńMam tę glinkę ale póki co nie wiem co o niej myśleć. Nie wiem, czy nie pogorszyła mi stanu cery.
OdpowiedzUsuńJuż o niej czytałam i szczerze mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie ;)))
OdpowiedzUsuńslyszalam same pozytywy na temat glinek jakichkolwiek :)
OdpowiedzUsuńGlinkę białą bardzo lubię, mam zamiar wypróbować inne. Takiej w płytkach jeszcze nigdzie nie widziałam. :D
OdpowiedzUsuńJa z tego czarnego mydła co dostałam też jestem zadowolona :D Jak je skończę (co raczej prędko nie nastąpi) to wezmę tą glinkę :)
OdpowiedzUsuńbardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuń