O firmie Sylveco słyszał chyba każdy, mają dobrej jakości kosmetyki ze składem dodającym kropkę nad i. A jak było z wersją nagietkową? Obroni się podczas testów? Zapraszam!
Krem znajduje się w białym plastikowym opakowaniu zwanym airless, wyposażonym w pompkę. Jest to bardzo wygodne w użyciu, higieniczne i funkcjonalne opakowanie. Forma airless zapewnia nam dokładne zużycie całego opakowania, bez rozcinania czy wybierania palcem. Pompka nie zacina się, a nakładka nie pęka, nawet gdy cały krem spadnie nam parę razy na płytki w łazience. Dodatkowym atutem jest naklejka świadcząca o tym, że opakowanie nie zostało wcześniej otwierane. Bardzo lubię tego typu zabezpieczenia, bo wiem, że nikt wcześniej danego produktu nie macał. Konsystencja jest kremowa o delikatnym, lekko kwiatowo-olejowo zapachu, który utrzymuje się parę minut na naszej twarzy.
Opis producenta:
Hypoalergiczny lekki krem nagietkowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry podrażnionej. Zawiera ekstrakty z kory brzozy i nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i przyspieszającym odnowę naskórka. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
Skład:
Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Calendula Officinalis Flower Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Lupeol, Oleanolic Acid, Betulinic Acid.
W skład produktu wchodzi: woda, olej z nasion winogron, olej sojowy, sorbatian stearate - emulgulator (bezpieczny, używany nawet w żywności), sacharoza, masło shea, glyceryl stearate - emulgulator (funkcja zmiękczająca), olej arganowy, olej jojoba, kwas stearynowy (emulgulator, nie ma działania drażniącego, pełni rolę stabilizatora w emulsji), alkohol benzylowy (może być drażniący! - konserwant, rozpuszczalnik), botulina, octan tokoferylu (nawilża), ekstrakt z aloesu, alantoina (działa przeciwzapalnie, antyalergicznie), guma ksantanowa, kwas dehydrooctowy (konserwant), dwa ekstrakty (nagietek i z mydlnicy lekarskiej ), kwas oleanolowy (działa przeciwzapalnie), kwas betulinowy. Dużym plusem jest ilość olei oraz ekstraktów, brak silikonów, parafiny czy PEGów. Skład bardzo mi się podoba i jest niekomedogenny :)
Podsumowanie:
Bardzo odpowiada mi konsystencja kremu, która jest bardzo lekka, szybko się wchłania i pozostawia skórę przyjemnie gładka i nawilżona. Produkt zostawia na twarzy tak jakby film, który w ogóle nie jest wyczuwalny, ale skóra staje się o milion razy gładsza i lekko satynowa (nie jest to mat, ani rozświetlenie). Krem świetnie sprawdza się jako baza pod podkład, czy to mineralny, czy zwykły, a nawet krem BB. Bardzo dobrze radzi sobie z przesuszoną skórą i może stosować go nawet skóra bardzo tłusta, ponieważ nie wzmaga wydzielania sebum, wręcz je lekko stabilizuje, a nawet ogranicza. Krem nie zapycha skóry, nie podrażnia ani nie wywołuje alergii. Przy moich lekkich stanach zapalnych działa kojąco, a zmiany szybciej się goją i znikają. Jest to dla mnie idealny krem, chociaż teraz im bliżej lata moja skóra wydziela więcej sebum i powinnam sięgnąć po krem matujący, na szczęście nie muszę. Jak widać, mojej skórze potrzebne było nawilżenie i to zminimalizowało wydzielanie sebum czyli świecenia się mojej buzi. Produkt możecie zakupić w cenie 25-35 zł. Mój kosztował 34 zł i dostałam go do testów od Mydlarni Wrocławskiej z ul. Kuźniczej we Wrocławiu. Czy można dostać go gdzieś jeszcze? Nie mam zielonego pojęcia, ale zapewne na allegro go również złapiecie. Jednak polecam wejść do Mydlarni, jak nie po krem to tak rozejrzeć się jaki mają asortyment. Panie właścicielki, jak i ekspedientki są bardzo miłe i znają się na rzeczy! :) Jeśli czegoś potrzebujecie to z pewnością odpowiedzą na każde pytanie. Krem jest pierwszym moim podejściem do firmy Sylveco, ale z pewnością to zmienię! Tydzień temu dowiedziałam się, że wygrałam w konkursie u Lili Naturalna zestaw 4 kosmetyków tej firmy i czekam właśnie na przesyłkę :) mam nadzieję, że sprawdzą się tak samo jak krem.
Ja miałam brzozowy i nawet mi odpowiadał ale ostatecznie trochę mnie zapchał
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze testować kosmetyków z tej firmy, aczkolwiek od jakiegoś czasu się przymierzam :)
OdpowiedzUsuńna pewno kiedyś się na niego skuszę bo moja twarz bardzo dobrze reaguje na nagietka :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę go koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie kosmetyki tej firmy choc póki co moje zapasy raczej nie pozwalają mi na kupno kolejnych kremów. Ale tak sobie myśle że na coś z Sylveco i tak niebawem się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie opakowania gdzie nie trzeba paluchów do środka wsadzać :)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię ich pomadki oraz balsam z brzozy
OdpowiedzUsuńDużo osób używających kosmetyków arki Sylweco jest z nich zadowolonych. Składy mają dobre
OdpowiedzUsuńPowiem tak: fajniuśki, jednak ja nie przepadam za zapachem nagietka ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
WOW, czyli coś dla mnie! Póki co się nie skuszę, bo mam kilka ciekawych pozycji kremowych, ale będę o nim pamiętać. Moja tłuste skóra też ;)
OdpowiedzUsuńKuszą nas te kosmetyki z sylveco bardzo :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się, skóra tłusta się na nim przejedzie. Ja mam mieszaną, a strasznie się po nim błyszczałam, a moich minerałków w ogóle nie trzymał. Oddałam mojemu B., który ma cerę suchą i jest zadowolony. Zawiodłam się strasznie, bo tłusty braciszek mi służył...
OdpowiedzUsuńmam skórę naprawde bardzo tłustą i moja skóra go polubiła :)
Usuńnie świece się, ale nie jest to też 100% mat. Minerały z annabelle minerals trzymają sie bardzo dobrze :)
chyba fajny ten kremik, ale cena dość duża :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.double-identity.blogspot.com
uwielbiam wersje kremu lekkiego kremu brzozowego <3 jest cudowny! tonik z hibiskusem też jest fajny : )
OdpowiedzUsuńMam brzozowy i jest hitem, tego jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńjuż się kiedyś nad nim zastanawiałam, nie wiem czemu jeszcze go nie wypróbowałam:p
OdpowiedzUsuńniedawno się nad nim zastanawiałam w sklepie:)
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym go ideałem, bo jednak za mało nawilża, ale zdecydowanie to bardzo dobry produkt, do którego będę wracać! Lekkie kremy Sylveco bardzo przypadły mi do gustu!
OdpowiedzUsuńmoże po prostu moja tłusta skóra nie jest tak wymagająca jak sucha, ale moja mama ze skórą suchą go użyła parę razy i również dobrze ją nawilżał, była zadowolona :) ale uzyła go tylko 4-5 razy :)
UsuńCzytałam o nim dużo dobrego, chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się konsystencja. Super, że się polubiliście :)
OdpowiedzUsuńmnie by się właśnie taki lekki krem przydał ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję brzozową i również jestem zadowolona z kremu :) Dobrze nawilża skórę i, o dziwo, lekko ją matuje :)
OdpowiedzUsuńLakiery z GR sa naprawdę dobre! :) a ten krem może być świetny, szukam czegoś co w końcu moja skora polubi, tylko cena troszkę wysoka :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię ;) Jeden z moich ulubionych kremów ;)
OdpowiedzUsuńo, kuszący :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Sylveco chodza za mną od dawna :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedys krem brzozowy i bardzo go lubiłam. Ten krem bardzo mnie zaciekawił , chętnie wypróbuję :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam od nich tylko rokitnikowy.
OdpowiedzUsuńLubię kremy tej marki:)
OdpowiedzUsuńnagietek idealnie nadalby sie dla mojej cery :) troche czuje sie skuszona, bo cena niewielka :) jak tylko zuzyje moje zapasy, to musze sie w niego zaopatrzyc
OdpowiedzUsuńKremy z nagietkiem jakoś źle mi się kojarzą. Po ostatnim (co prawda nie z tej firmy) miałam straszne uczulenie ;/
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam, ale uwielbiam nagietka i jestem skłonna kupić :)
OdpowiedzUsuń✿ blog
Chyba spodobałby mi się ten krem :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nagietek nie lubi się z moją cerą,ale czaję się na krem brzozowy z tej serii :)
OdpowiedzUsuńStosuję go od 2 tygodni i jeszcze nie mam wyrobionej opinii, ale myślę, że chyba się polubimy :)
OdpowiedzUsuńDużo czytałam o tej firmie ale nie znam jej produktów. Dobrze, że polubiłaś się z tym kremem :)
OdpowiedzUsuńHm, chyba jestem bardzo zacofana, bp nie slyszalam o tej firmie :o ale Twój post mnie zachecil, moze go przetestuje :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wzajemną obserwację? Daj znać u mnie :)
Buziaki.
Ps. Czy mogłabyś kliknąć "Lubię to!"? Będę bardzo wdzięczna :))
https://m.facebook.com/?_rdr#!/profile.php?id=1397734147115883
Gratuluję wygranej u Lili. :)) koniecznie pochwal się, co wygrałaś dokładnie. ;)
OdpowiedzUsuńna instegramie wrzuciłam fotkę, ale postaram się również dodać tutaj na bloga ;)
Usuńfirma Sylveco kusi mnie zewsząd swoimi produktami a jestem ciekawa zwłaszcza kremów - po Twojej recenzji krem nagietkowy wygląda ciekawie jednak po komentarzach widzę, że może niekoniecznie sprawdziłby się przy mojej mieszanej cerze
OdpowiedzUsuńnajlepiej byłoby przetestować kilka saszetek i wtedy wybrać krem najlepszy dla siebie, bo tak w ciemno to jednak za drogi zakup :)
lubię kosmetyki sylweco, miałam balsam do ciała i żel rumiankowy do twarzy, kremów jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemny krem.
OdpowiedzUsuńmam skore tlusta i na mnie tez nagietek dobrze dziala
nie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuń