NIVEA - Lip Butter RASPBERRY-ROSE - Balsam do ust MALINOWY
Przyjechałam do domu na parę dni... nie można ciągle studiować, trzeba trochę odpocząć :)
Urodziny już niedługo, dlatego siostra skorzystała z okazji że jestem z domu i oto jeden z prezentów od niej.
Najlepszy prezent z najlepszych :) marzyłam o tym balsamie, ale jakoś nie miałam nigdy okazji go kupić, także wiadomo siostry są niezastąpione ! :)
Opis producenta:
Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z aromatem Raspberry Rosé sprawia, że są one niezwykle miękkie.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Skład:
Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 15850.
Cena:
ok 10zł/ 19ml
Mój opis:
Cóż, jak pisałam wyżej bardzo czekałam na ten balsam i na całe szczęście mam NAJLEPSZĄ SIOSTRĘ NA ŚWIECIE i wie co mi się "marzy" :)
Opakowanie: moim zdaniem jest bardzo na plus. Jest to mała, płaska puszeczka, która mieści się w sam raz w kieszeni czy nawet najmniejszej torebce. Wersja malinowa ma bardzo miły dla oka pastelowo-różowy odcień wraz z dwoma malinkami na wieczku. Pudełko samo się z pewnością nie otworzy, trzeba użyć trochę siły:) Podoba mi się taki design, gdyż pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, a jest to bardzo fajne i oryginalne. Pudełko samo się z pewnością nie otworzy, trzeba trochę użyć siły:)
Kolor: jak i pudełko - piękny pastelowy róż, taki lekko malinowy :)
Zapach: bardzo słodki i lekk0 malinowy, kojarzy mi się z malinową mambą ! :)
Konsystencja: bardzo mnie zaskoczyła, gdyż myślałam, że jak większość mazideł do ust będzie ona dość zwarta - na pierwszy rzut oka może i jest jednak pod wpływem ciepła naszych palców zamienia się w bardzo fajną, maślaną konsystencję, którą z łatwością nakłada się na ust
Aplikacja: niestety balsam nakłada się palcem, co jest trochę niehigieniczne
Aplikacja: niestety balsam nakłada się palcem, co jest trochę niehigieniczne
Efekt: ładnie, lśniące usta - jednak efekt nie utrzymuje się zbyt długo
Mój opis: ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo fajne mazidło do ust, jednak niestety znam lepszy jak Tisane czy "Miodek" z AVONU. Wielkim plusem moim zdaniem jest zapach, konsystencja oraz opakowanie, które BARDZO przypadło mi do gustu :) Balsam nawilża usta oraz pozostawia je miękkie i gładkie w dotyku. Nie skleja ust co niewątpliwie jest jego zaletą :) Jednak musi mieć i wady... balsam bardzo krótko utrzymuje się na ustach, mniej więcej 20 minut, efekt gładkich i miękkich ust trochę dłużej.
W tej serii Nivea wyprodukowała jeszcze trzy rodzaje masełek do ust:
- wanilia i makadamia,
- karmel,
- Original (wersja bezzapachowa)
- karmel,
- Original (wersja bezzapachowa)
i mam ochotę wypróbować jeszcze te dwa pierwsze, ale jak to w przypadku Original Source było, głownie chodzi o piękny zapach, który poprawia nastrój i wywołuje uśmiech na mojej twarzy, a nie o jakość produktu.
Jak dla mnie Balsam z Nivei dostaje 3+
A Wy używałyście któregoś balsamu do ust z Nivei? Jakie macie zdanie na ich temat?:)
A więc... blog się rozrasta, obserwatorów przybywa :)
Czas więc na rozdanie... :)
Zostanie ono zorganizowane z okazji 100 obserwatorów mojego bloga, także do dzieła dziewczyny, bo naprawdę będzie warto! :)
Mam wersję wanilia i makadamia i również jeżeli chodzi o działanie szału nie ma, taki średniaczek :) pachnie za to przepięknie! :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda
zapach! :) chyba tylko dlatego te masełka wszyscy kupują :)
UsuńI mi się on marzy , wszyscy go mają ,wszyscy o nim pisza a ja wspominałam o nim już na swoim blogu jak jeszcze go nie było na sklepowych połkach i dalej go nie zakupiłam :( Ale mam ich tyle ,żę szkoda mi aby i ten sobie leżał i leżał :(
OdpowiedzUsuńdlatego także go nie kupiłam :) mam chyba 3 "miodki" z Avonu które czekają na swoją kolej, oraz wiele innych, jednak prezent nie może się zmarnować :)
UsuńJeszcze nie używałam żadnego masełka z nivei. Póki co mazideł do ust mam sporo, ale jak mi się pokończą to pewnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o Babyream, myślę że moje włosy po prostu się do niego przyzwyczaiły. To fakt, oleje zmywa naprawdę dobrze :)
Polecam - ze względu na cudowny zapach :)
UsuńZgadzam się jest wspaniały i przepięknie pachnie, mam jeszcze waniliową :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmusze sobie go sprawic jak jest taki fajny i slicznie pachnie
OdpowiedzUsuńMam wersje karmelową i tą. Pierwsza pachnie jak ciasteczka, a ta faktycznie jak malinowa mamba ;) Ale niestety nic poza tymi pięknymi zapachami mnie nie przekonało, dla mnie to buble.
OdpowiedzUsuńNiestety... jednak ta nuta zapachowa mnie przekonuje do niego :)
Usuńcoraz częściej widzę na różnych blogach ten balsam - czas go w końcu wypróbować;)
OdpowiedzUsuńja własnie też ! :) dlatego tak mi sie "marzył" :)
UsuńMuszę go kupić! Moja znajoma ma i po prostu jak nim balsamuje usta na wykładach to mało jej nie zatłukę, bo tak mi się spodobał! Pięknie pachnie i rzeczywiście jak malinowa mamba! :-)
OdpowiedzUsuńzapach ma przepiękny :)
UsuńPo każdym poście z recenzją tych masełek, jestem coraz bliżej ufundowania sobie jednego :)
OdpowiedzUsuńpolecam :) choćby dla zapachu :)
UsuńMam jednak nadzieje, że będzie pamiętać! ;) Dzisiaj jadę do Rossmanna, więc przyjżę się temu balsamowi, nie widziałam ich wcześniej :)
OdpowiedzUsuńZapach musi powalać!
OdpowiedzUsuńzapach tego produktu jest rewelacyjny, działanie też przypadło mi do gustu:) szkoda tylko że trzeba w nim gmerać paluchami, ale cóż:)
OdpowiedzUsuńmi to akurat nie przeszkadza :)
UsuńTeż je mam i spodziewałam się czegoś lepszego. :) Zapach piękny!
OdpowiedzUsuńJa także się spodziewałam czegoś lepszego :)
Usuńdużo blogerek pisało na temat tego mazidła do ust, moim ulubieńcem jest Carmex
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek, mam jednak ochotę pozostać na dłuzej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwłaśnie ja również pozostanę wierna Carmex'owi jednak może w przyszłości się skuszę ;]
OdpowiedzUsuńa ja muszę wypróbować Carmexa :)
UsuńDużo osób kupuje malinowy, a ja skusiłam się na karmelowy i jestem nim zachwycona :) zapach unoszący się na ustach jest super.
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych ;)
pozdrawiam serdecznie.
właśnie mam zamiar zakupić karmel :)
UsuńMmmm, kolejna blogerka,która mi narobiła smaka :)
OdpowiedzUsuńsounds lovely
OdpowiedzUsuńX Jenny
Rocknrollerr.com
eh miałam kupić...aż skusiłam się na inny....
OdpowiedzUsuńMam malinowe i karmelowe i absolutnie je uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń<3 :) !
UsuńChyba jednak wolę Niveę w sztyfcie ;)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie Nivei w sztyfcie bardzo nie lubię :(
UsuńŚliczne ma opakowanie :D z tego co pamiętam to chyba jeszcze nie używałam balsamu do ust z Nivei
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest świetne :)i zapach także :)
UsuńW moim Rossie wszystkie są wyprzedane :/
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam Malinową Koleżankę :)
Śliczne opakowanko ma ten błyszczyk :)
OdpowiedzUsuńBardzo !:)
UsuńBardzo kusi ten balsamik :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńChyba skuszę się na tą malinkę dla samego zapachu:)
OdpowiedzUsuńmam 3 wersje. Waniliową, karmelową i malinową. Jednak malina nie skradła mojego serca
OdpowiedzUsuńMam vaniliowe i karmelowe. Kocham ich zapachy, ale mogłyby lepiej nawilżać. Zapraszam do mnie: infalliblelifestyle.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńmiałam malinkowe a teraz mam karmelkowe i to drugie pachnie o niebo lepiej i wg mnie lepiej się spisuje, nie wiem od czego to zależy. Po nałożeniu karmelkowego na noc, rano moje usta są miękkie, gładkie i nawilżone jak po niczym innym :) mój KWC
OdpowiedzUsuńnie skusiłam się na nie, ze względu na aplikację.. :(
OdpowiedzUsuńMam wersje malinową i ostatnio dostałam waniliową słodkie pyszne... jednak uwielbiam mieć "mambę" na ustach.
OdpowiedzUsuńNie ruszam się z domu bez tych balsamików jednak muszę mieć w zestawie chusteczki by móc wytrzeć palce po nałożeniu na usta ale to już szczegół.