Stawiając pierwsze kroki w blogosferze nie wiedziałam co to denko i z czym to się w ogóle je, a właściwie wyrzuca... teraz kiedy bloguje od roku i trzech miesiący denko to dla mnie...własciwie sama nie wiem co to. Post który nie ma znaczenia dla ludzkości, dla mnie, ani dla produktów które zużyłam. Jest to...takie podsumowanie tego co używam, ale czy wnosi to coś do blogosfery? Właściwie to nie...denko jest dla mnie postem, który jest tzw zapychaczem. Przepraszam jeśli kogoś tym uraziłam, ale tak własnie jest. Post o małym znaczeniu, nad którym nie musi spędzać czasu żeby go wymyslić. Ale odnalazłam w nim jeden wielki plus. SEGREGACJA ŚMIECI. Od mniej więcej lipca 2013 roku segregacja śmieci w Polsce to temat kontrowersyjny. Segregować czy nie? Jeśli tak to gdzie pomieścić minimum 4 kosze na różne odpady? A to już nie mała zagwostka(szczególnie dla mieszkańców bloków i małego m o 30m2 jak moje). Ale moje denko leży sobie w łazience, w ładnej (w miarę) papierowej torbie, gdzieś pod półką, gdzie prawie go nie widać. Gdy mam już ok 15 plastikowych butelek to łatwiej mi je wyrzucić osobno(do odpowiedniego kosza), niż pojedyncze opakowanie. Tak więc denko jest dobre dla środowiska, a co za tym idzie...blogerki dbają o środowisko. Przynajmniej w jakimś tam stopniu :) Zaczynajmy!
Od ostatnich paru dobrych tygodni udomowiła się u mnie Balea. Zdenkowane produkty to żele pod prysznic o zapachu mandarynki, guave (taki owoc) i passionfruit. Powiem szczerze, że na dłuższą metę wszystkie 3 zapachy były męczące i zaczyna mi brakowac zwykłego zapachu Dove czy Nivea. O tych produktach więcej pisałam tutaj KLIK. Następny produkt to żel do mycia od Zielonego Laboratorium. Fajny, wegański kosmetyk, który używałam z zadowoleniem, ponieważ zapach nie był męczący, a konsystencja choć dość leista dobrze rozporwadzała się na skórze, pisałam o nim TU. Najmniejsze opakowanie pochodzi od małego, orientalnego gagatka, który jest strasznie gęsty i o bardzo mocnym zapachu. Dobrze myje, nawet fajnie nawilża i pięknie (jak dla mnie) pachnie, a parę słów znajdziecie o nim TUTAJ.
Włosy:
Tutaj może zaczniemy od szamponów (stoją po lewo jakby ktoś nie zauważył :)). Head&Shoulder, ukochany szampon mojego P. Lubiłam go za działanie przeciwłupieżowe oraz chłodzące...i właściwie to tyle, bo skład ma straaszny, a cena również jest dość wysoka. Następna jest Balea aloesowa. Tutaj pokochała ją moja mama i to ona zużyła całe opakowanie. Możecie poczytać o niej TU. Teraz odżywki, może zaczniemy od prawej strony. A więc pierwsza jest odżywka od Garnier Fructis, oleo repair. Jedna z moich ulubionych odżywek, bez sylikonów w składzie i do tego z super działaniem(bardzo polubiły ją moje włosy). recenzja znajduje się tutaj KLIK. Kolejna to odżywka z Yves Rocher z olejkiem jojoba, którą także moje włosy pokochały. Jest niezmiennie w mojej łazience od roku, zapraszam na jej recenzję o TUTAJ. I ostatnia to odżywka z Balei (linia professional), która działa bardzo podobnie do tej z YR, tylko jest bardziej wodnista. Jeżeli chodzi o działanie, to właściwie się nie różnią, ceną również nie, natomiast z dostępnością jest gorzej.
Antyprespiranty:
Tutaj zbyt dużego wyboru nie ma, ale i świetne zestawienie. Największy bubel świata z największym hitem świata w dziedzinie antyprespirantów. Jeśli czytacie uważnie mojego bloga, wiecie że mam duży problem z potliwością, a więc jestem świetnym testerem antyprespirantów. FA brudzi i niszczy ubrania, oraz podrażnia i nie powstrzymuej brzydkich zapachów, nastomiast Lady Speed Stick jest całkowitą odwrotnością, ponieważ nie niszczy ubrań, nie brudzi ich, nie podrażnia i powstrzymuje wydzielanie brzydkich zapachów. Więcej o nim pisałam TUTAJ.
Umilacze kąpielowe:
To po lewo to...sól, ale skąd? Właściwie o ile pamięć mnie nie myli to... chyba z FM Group, pamiętam że bardzo ładnie pachniała i miała przyzwoity skład, ale niestety trzyba było wsypać jej 1/3 opakowania aby można było coś poczuć. Natomist Olejek od Wellness&Beauty jest genialny, szczególnie piękny ma zapach który utrzymuje się długo w łazience, no i najważniejsze po kąpieli jest się naprawdę fajnie nawilżonym.
Smarowidła:
Pierwszy to balsam brązujący od J&J, który przeterminował się 100 lat temu. Natomiast drugie jest mleczko, które jest świetne na podrażnienia po goleniu i które jako jedne z pierwszych recenzowałam. Można poczytać o nim TU. Jeśli wiecie gdzie mogę je zakupić dajcie znać!
Włosy:
Lakier z Taft'a jest fajny i dość mocny. O jedwabie z CHI możecie poczytać TU, natomiast dwufazówka z Subriny jest genialna na zimę, bo włosy się prawie w ogóle nie elektryzują.
Buźka!
Może zacznijmy od żeli...Garnier to bubel nad bublami, uczula i wysusza! Mówimy nie i ląduje w koszu. Ziaja natomiast jest rewelacją i świetnym żelem, nawet dla skóry atopowej i wrażliwej. Dwufazówka Delia... szkoda słów, coś jak Garnier dlatego niestety poleciało do kosza aby nie zajmowac miejsca i nie łapać kurzy. Czas na kremy! Krem z Ziaji (ten po prawo) jest średni, lekko nawilża i właściwie to... nie wiem czemu ale nie polubiłam go. Łazienka bez kremu Nivea Soft to nie łazienka, dlatego myślę, że więcej słów nie potrzeba. A krem od AA jest rewelacyjny dla skóry tłustej! Bardzo lubiłam to że nie matowił (choć powinien), ale dobrze równoważył wydzielanie sebum i nawilżał.
Zapachy:
Mgiełka od Avonu była ciekawa, ale tylko do poprawiania zapachu w pokoju, natomiast perfumy z FM Group bardzo polubiłam i sięgnę po nie jeszcze nie raz. Miałam wersję o numerze 18.
Różności:
Z tyłu (ta fioletowa) to pianka od Venus, która jest genialna! GE-NIA-LNA! Tania, dobra, nie podrażnia, ładnie pachnie i jest super wydajna. Żel z CleanHands jest hitem dla ludzi nie znających żeli z Bath&Body Works. Gdzieś tam znajduje się zmywacz z Isany, mój ulubieniec wśród zmywaczy. Potem peeling gruszkowy z Naturi, który jest ok, ale nie wyróżnia się niczym i męczyłam go ok 2 lat, jak nie więcej. I kolejnym moim ulubieńcem jest Lactacyd PLUS. Jest naprawdę dobry, ma znikomy zapach i świetnie odświeża okolice intymne.
KOLORÓWKA!
Raz na pół roku się zdarza coś z kolorówki, więc jestem z siebie dumna że tym razem są to aż 3 produkty. Zacznijmy od Korektora z Vipery, który jest tani i średni. Potem dwa podkłady z Maybelline. Z pewnością wolę dream satin liquid, chociaż jest bombą sylikonową to dla mojej skóry jest rewelacyjny. Recenzja jest TU.
Płatki z Biedrnoki i tak są najlepsze, a co do pasty to lubię ją. Lubię wszelkie pasty Colgate, a pałeczki z Biedroki...też dobre :D
Denko zbierałam ponad 3 miesiące, więc jak na taki czas nie jest duże, także zachytów nie oczekuje. Dziekuje za wytrzymanie do końca. POZDRAWIAM!
no kochana, sporo tego !
OdpowiedzUsuńtrochę się uzbierało ale to z trzech miesięcy więc,no :)
Usuńgratuluję systematycznego zużywnia, szkoda trochę tej pachnącej balei.
OdpowiedzUsuńkupi się nową :) na całe szczęście nie jest droga, ale ogólnie to miałam jej już trochę dosyć i stęskniłam się za zwykłymi zapachami żeli :)
Usuńja używam tylko perfum z FM :)
OdpowiedzUsuńwłasnie musze sobie jakieś zamówić ;)
Usuńbardzo fajne denko, pastę -patyczki i płatki mam :D
OdpowiedzUsuńGratuluję sporego denka :)
OdpowiedzUsuńoo jaaa super mega gigant denko:) :D fajne produkty;)
OdpowiedzUsuńBalea rządzi wśród wszystkich pustaków :D
OdpowiedzUsuńSporo Ci tego wyszło ;)
po 3 miesiącach... ;)
UsuńMoże i 3 miesiące, ale i tak sporo:). Dla mnie denko jednak ma znaczenie, to jakoś mnie mega uporządkowało i dzięki wprowadzeniu denka mam motywację, by najpierw zużywać jedno, a potem otwierać drugie :). I żeby nic nie stało bezczynnie!
OdpowiedzUsuńu mnie własnie się to nie sprawdza :( za bardzo chce sprawdzić wszystkoi na raz :D
UsuńTyle pustych opakowań. A u mnie ani jednego :D
OdpowiedzUsuńSporo tego :D. Będę musiała w końcu wypróbować produktu z Balei :)
OdpowiedzUsuńale duże denko :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje denko spore. Żele Balea lubie, lady Speed Stick uwielbiam w sztyfcie ;)
OdpowiedzUsuńPokaźne denko! Ah podkład Pure Mineral, kiedyś go kochałam, szkoda że jest wycofany:(
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam,że go wycofali :< mój ma chyba z 5 lat i musiałam go wyrzucić bo się przeterminował :D
UsuńOsobiście z kremu od Ziai jestem zadowolona - u mnie skórę fajnie nawilża. ;)
OdpowiedzUsuńZ Lady Speed Stick za poleceniem miliona osób kupiłam sobie jakiś, a że nie wiedziałam na jaką wersję się zdecydować to wzięłam jakąś tam z jabłkiem. :P
moja mama z siostrą kochają ziaje ;) szczególnie wersję z kozim mlekiem :P
Usuńspore denko:) plus dla denka i dla nas za segregacje;p
OdpowiedzUsuńolbrzymie denko :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie! Uwielbiam żele z Balei i odżywkę oil repair z garnier <3
OdpowiedzUsuńDużo tego :) Mnie mandarynkowa Balea strasznie podrażniła :c
OdpowiedzUsuńPodkład DSL z Maybelline też całkiem lubię, ale tylko na zimowo-jesienne miesiące :)
OdpowiedzUsuńwtedy nadaje się najlepiej bo ma milion silikonów ;)
UsuńZapaszki od FM są super. Bardzo trwałe i nie drogie.
OdpowiedzUsuńdokładnie ;) i mają baaardzo wiele zapachów ;)
Usuńuwielbiam żele z\ Balei i tą czarną odżywkę, dla mnie jest lepsza niż z YR:)
OdpowiedzUsuńjeej zazdroszczę Ci tak dużego denka :D
OdpowiedzUsuńmoje 3miesięczne denko jest spoore, muszę się za nie wziąć, bo potem wyjdzie mi post tasiemiec ;) ale z tą segregacją się zdecydowanie zgadzam!
OdpowiedzUsuńi żele Balea bardzo lubię i wole ich zapachy od Dove i Nivea ;)
Ja też je bardzo lubię, ale kiedy od pół roku czuję tylko mandarynkę i milion innych owocowych zapachów to tęsknie za zwykłym dove :)
UsuńGenialne zużycia, olejową maskę od YR mam ogromną ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńtylko musisz uważac, bo jak masz mało włosów to ci je jeszcze bardziej obciąży :P
Usuńteż w tym miesiącu wykończyłam krem z Ziaji ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam żele Balea, mnie nie męczą
OdpowiedzUsuńsporo rzeczy udało się zużyć :) bardzo lubię te żele z Balea :)
OdpowiedzUsuńJa już nie prowadzę denka na moim blogu, ale przyznaję że dzięki temu wyorbiłam sobie nawyk segregowania! Dawniej było to u mnie różnie, niby segregowałam ale nie w 100%, a teraz myślę za każdym razem gdy coś wyrzucam.
OdpowiedzUsuńdla mnie denko ma ten jedyny plus - segregacja ;)
UsuńAle ogromne denko! Zasłużyłaś na medal:)
OdpowiedzUsuńCo do tego co ja używałam: to też uwielbiam ten antyperspirant LSS w żelu:) czasami jeszcze zapobiegawczo posmaruję się kulką etiaxilu, bo w zeszłoroczne wakacje zaczęłam się pocić jak skunks, może to przez szalejące hormony?
Odżywkę Balea też polubiłam i pewnie sięgnę po nią w przyszłości, na razie mam inne kosmetyki do używania:)
A ten olejek do kąpieli co pokazujesz - chcę, bo miałam o tym zapachu sól i pachniała obłędnie!
możliwe, ja ogólnie mam wielki problem z nadmierną potliwością ;)
UsuńBalea njest fajna, bo tania i dobra!
Ja uwielbiam projekty denko. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, bardzo często w takich postach wyłapuje nowe, fajne, warte uwagi kosmetyki, które potem po prostu kupuje. A po drugie, uwielbiam czytać minirecenzje, które zazwyczaj znajdują się we wpisie tego typu.
:)
AAA jest jeszcze punkt trzeci :D
Projekt Denko prowadzony na blogu, zmobilizował mnie wewnętrznie do zużywania pozaczynanych, zalegających na półkach kosmetyków :)
Dwa pierwsze punkty - zgadzam się :D
Usuńa co do systematyczności zużywania..u mnie się nie sprawdza :D
Myślę że i tak sporo tego wszystkiego ten krem z Ziaji 25+ muszę koniecznie wypróbować bo chwalą go a skoro najgorszy nie jest to powinnam się z nim w miarę polubić - zaś kremy AA uczulają mnie po prostu zawsze także raczej się nie skuszę - ale denko pokaźne :)
OdpowiedzUsuńZ Ziaji bardziej polecam kozie mleko :)
UsuńMam ochotę wypróbować jakąś z tych odżywek Yves :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu zużyć :-)
denko zawsze spoko :D
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować tą odżywkę Yves Rocher skoro jest podobna do Balei, którą pokochałam, a nie bardzo mam jak kupić :) Garnier Oleo reapir też mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńdla mnie te odzywki identycznie działają, mają bardzo podobny skład, tylko ta z YR jest bardziej gęsta i jak dla mnie wydajniejsza :)
UsuńWow sporo tego ;p Ja tyle nie przerabiam w miesiąc ;p Wiele nich bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
jak pisałam w poście...to jest denko z 3 miesięcy :)
UsuńWidze, ze duzo tego :) :) ja zauwazylam, ze odkad mam bloga, nie szwedaja sie w mojej lazience dziesiatki napoczetych szamponow, czy zeli pod prysznic. Z balsamami do ciala tez mi dobrze idzie. Zamiast kupowac nastepny i go otworzyc, po prostu staram sie uzyc te 'stare' do konca. Dla mnie denko ma taki pozytyw :-D
OdpowiedzUsuńniestety u mnie się to nie sprawdza :( zła kobieta jestem i musze napocząć wszystko co nowe :D
Usuńgratuluję tylu zużyć co do odzywki Balei to bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe to Twoje denko!
OdpowiedzUsuńDużo tych produktów, ale zaciekawił mnie żel Ziaja:)
OdpowiedzUsuńMało co lubię bardziej niż denko i haulo posty :D
OdpowiedzUsuńJa lubię czytać denka, ponieważ jest to takie małe zestawienie tego co się używało i wszystkie opinie w jednym miejscu.
OdpowiedzUsuńZ wyżej wymienionych produktów miałam tylko H&S od którego dostałam takiego łupieżu, że klękajcie narody, pastę do zębów, patyczki do uszu i krem Nivea.
Jeśli chodzi o potliwość to polecam blokery z Ziaja, albo antyperspirant z Alterra. Przy mojej dużej potliwości się sprawdziły oba :)